czwartek, 25 listopada 2010

Kobieta, a może ośmiornica lub robot?


Z serii : Życie

Właśnie zbudziłam się z dziwnego snu, w którym miałam nakazane napisanie tego artykułu. Postanowiłam nie ignorować swojej podświadomości ... jednak od czego zacząć? Sama nie wiem.
Może zacznę od dzieciństwa, obserwowałam życie kobiety oczyma dziecka. Oj było to trudne życie pokolenia moich rodziców. Mało, że w pamięci jeszcze mieli strach wojenny, to i codzienność trudna. Mama urodziła troje dzieci i prowadziła dom... ale jak ??? Pranie odbywało się na takim urządzeniu co nazywało się tara, parkiety były ręcznie czyszczone czymś co nazywano wióry... w moim dzieciństwie postęp techniczny w gospodarstwie domowym dopiero się rodził. Pamiętam jakie szczęście było w oczach mamy, gdy w domu zawitała zwykła "Frania".
Kobieta miała mocno przechlapane. Obowiązki domowe w tamtych czasach, spoczywały tylko na kobiecie. Mężczyzna miał jedynie spłodzić dzieci i zarabiać na utrzymanie rodziny ... reszta należała do kobiety i to nazywało się jeszcze, że kobieta nic nie robi i tylko siedzi w domu. Pamiętam jaki to budziło mój bunt.
Mijały lata, do domu weszło dużo techniki ułatwiającej prace domowe, jednak zmiana nastawienia co do podziału na obowiązki męskie i żeńskie jakoś uparła się i nie chciała odejść. Opornie bardzo szło włączenie do prac domowych męskich partnerów. Dopiero w obecnym, trzecim już pokoleniu, obserwuję pozytywne zmiany. Nie zmienia to jednak faktu, że kobieta została uznana za człowieka przez szefa Watykanu dopiero gdy byłam w szkole średniej. Nie pamiętam dokładnie roku, ale był to koniec lat 1960, a jeszcze dziś są zatwardziałe męskie wątpliwości co do człowieczeństwa kobiet (na szczęście są to już nieliczne resztki).
Dlaczego o tym piszę? Ano pomysł jest stąd, że polityczne kobiety i feministki wrzeszczą o równouprawnieniu kobiet i jakiś parytetach, co na logikę zdaje się sprzeczne z tym pierwszym. Jak dotąd jakoś nie jest popularne poruszenie tematu, że kobieta z racji funkcji jakie pełni w społeczeństwie nie może być "równouprawniona", to jest biologicznie niemożliwe, jak dotąd żaden mężczyzna nie dał rady urodzić dziecka. Wynika z tego jasno, że populacja ludzka zależy jednak od woli kobiet i to powinno ją stawiać w pozycji uprzywilejowanej, jeśli chcemy by naród nie zaniknął. To nie jest truizm... to realne zagrożenie, a wszystkiemu winne jest to historyczne uwarunkowane myślenie.
Jeśli chcemy by rozwijało się społeczeństwo, to nie ma innego sposobu, tylko realnie uznać rolę kobiety i z szacunkiem traktować je... nie tylko kwiatek na "głupie święto kobiet"( to jest moje przekonanie) tylko wszelkie udogodnienia w życiu codziennym.
Przecież kobieta, która nosi w sobie nowe życie, to jest praca w bardzo trudnych warunkach... nie można nawet na minutę w ciągu doby odłożyć brzucha na bok by zdobyć mały oddech - tego się nie da. Do tego cały dziewięciomiesięczny proces kończy się porodem, gdzie wysiłek można porównać z pracą piętnastotonowego dźwigu. Czyli kobieta minimum rok takiego życia spędza w ekstremalnie trudnych warunkach, nieporównywalnych nawet z pracą górnika, który zjeżdża pod ziemię na sześć godzin.
W polskim prawie pracy tego nie bierze się pod uwagę, ten wysiłek kobiet jest traktowany jak nieistotny. Dalej, prowadzenie domu też jest realną i to finansową wartością. Nie wierzysz, to najmij kogoś do tego zadania a zobaczysz na ile ta praca będzie obciążać twój budżet. To też jest dla naszego prawa nieistniejące.
Owszem, wobec obecnego spadku populacji postarano się dać rodzinie (nie kobiecie) tak zwane becikowe nie wiem dokładnie ale chyba około 1000 zł... to ma być zachętą tylko nie wiem do czego, bo gdy kobieta padnie pod tymi ciężarami, to jej rodzina dostanie około 7000 zł tak zwanego pochówku.
Nie rozumiem tej naszej polityki praktykowanej wobec kobiet.
Mam kilka przyjaciółek w krajach starej Europy i ze zdumieniem dowiedziałam się, że to o czym piszę nie ma tam miejsca. Wystarczy, że kobieta utrzymuje dom i już jest traktowana jak pracownik i czas ten liczony jest nawet do jej emerytury. Nie mówię już o pomocy finansowej do utrzymania każdego urodzonego przez nią dziecka. Jak o tym rozmawiałyśmy, obie strony doznały kosmicznego zadziwienia... one, że w Polsce tak są traktowane kobiety - a ja, że one jeszcze narzekają.
Jak zwykle ruszyłam trudny temat i to jeszcze nie popularny, bo nawet kobiety nie mają odwagi głośno powiedzieć jak są głęboko wykorzystywane... a struktury polityczne tylko się cieszą oszczędzając finanse na rolowaniu kobiet.
Panuje coś na wzór totalnej amnezji społecznej co do ról społecznych poszczególnych płci. Kobiety mają z własnej woli rodzić dzieci, a opiekować się nimi mają mężczyźni. W naszym kraju doszło do absurdu, że nawet dziecko z gwałtu ma być urodzone, czyli totalny przymus dla kobiet i ... jakaś nieograniczona tolerancja dla braku właściwego wywiązywania się z obowiązku przez politykę krajową wobec uznania (finansowego, realnego) społecznej roli kobiet.
Zdumiewające dla mnie jest to, że również kobiety godzą się z takim stanem rzeczy i to bez względu na ich wykształcenie. Pociechą jest, że niektóre kobiety poszły po rozum do głowy i populacja polaków spada.... może jak już zabraknie polaków, wtedy też ta przewrotna polityka też zniknie. Tylko czy trzeba nam tak dziwacznych rozwiązań? Czy nie łatwiej jest przywrócić realną godność kobietom i uznać ich nieprzeceniony wkład w istnienie całej społeczności?
Ciągle jako naród miotamy się między skrajnymi poglądami co kobiecie wolno a co nie przy totalnym pominięciu faktu, że kobieta też jest człowiekiem, który najlepiej wie co jest jej potrzebne do spełnienia się zarówno w roli pracownika jak i matki.
W naszym społeczeństwie kobieta jest czymś na wzór ośmiornicy lub robota, i o losie jej decyduje męska część społeczeństwa ... nawet powołują jakiegoś rzecznika do spraw kobiet, tylko w realnych ustawach króluje cały czas jakiś dziwny i uparty sposób myślenia.
Miłe Panie, może miast zajmować się bzdurnymi parytetami, zażądajmy ustanowienia koszyka dóbr, na podstawie którego byłaby ustanawiana minimalna płaca ... obecnie ta niby podstawowa płaca minimalna ustalana jest "z sufitu biurokraty", nie wierzycie? No to jak obecnie ustalone stawki płacy minimalnej mają się choćby do koszów utrzymania mieszkania? Często ta przereklamowana wartość jest niższa od tych kosztów.
Wystarczy sięgnąć po wzorce, które działają skutecznie w krajach , tak bardziej w kierunku zachodu... nie wschodu. Nie trzeba tworzyć od nowa, wystarczy zastosować wzorce już funkcjonujące i miast pałaców zusowskich, niezliczonych pomników, czy emerytur mundurowych, zafundować polskim rodzinom godne, codzienne życie poprzez uznanie wkładu kobiet. Można wzorem zachodnich przyjaciół uznać pracę w domu, czas poświęcony na rodzenie nowego podatnika jako pracę w trudnych warunkach... może macie sami lepsze pomysły....
Poruszany w tym artykule problem istnieje już zbyt długo, by nadal zgadzać się z polityką wybranych przez nas przedstawicieli.
Te moje przemyślenia spisałam z myślą o przyszłych pokoleniach kobiet, by w naszym zamożnym kraju żyło się pojedynczym ludziom godnie i by młode pokolenia nie były ekonomicznie zmuszane do migracji.
W głębokim szacunku
Hania

czwartek, 11 listopada 2010

Czas na jakość


Seria : życie

Życie jest nieustannym tańcem zmian w ruchu wznoszącym i spiralnym. Jest to nieustanne stawanie się czymś więcej. To więcej jest wzrostem jakości, nie ilości i to obrazuje świat formy, w którym się poruszamy.
W świecie formy, jak potwierdza to Ziemska historia, nic nie może trwać wiecznie. Co się narodziło, to i umrzeć musi, bo są to dwa skrajne oblicza tego samego, czyli Życia. To dotyczy wszelkich form począwszy od pojedynczego człowieka po całe społeczeństwa i cywilizacje.
Zastanawia więc dlaczego obecna cywilizacja tak kurczowo chce za wszelką cenę trwać w tym samym kształcie przez całą wieczność i traktuje każdą zmianę jako zło i zagrożenie. Co jest powodem, że ludzie wciąż próbują wszystko ograniczyć, zatrzymać swobodny przepływ energii, wszystko obłożyć etykietą?
Wychodzi na to, że jest to przemożna i kompulsywna potrzeba kontrolowania wszystkiego i wszystkich.
Taka potrzeba wyrosła na ograniczeniu bądź zaniku wyobraźni, co zrodziło wiele lęków i strachów - kontrolowanie daje złudną iluzję panowania nad sobą i otoczeniem.
I tak to trwa z pokolenia na pokolenie.
Przez wieki tworzyły się różne instytucje o podłożu religijno moralnym i do dziś przekazują "wiedzę", w której utworzono wizerunek boga płci męskiej z ludzkimi emocjami, który mieszka gdzieś tam daleko... na chmurce i kontroluje lud boży przez jego stróży porządku - najrozmaitszej maści kapłanów. Jednych podobno karze a innych nagradza zgodnie z niedoskonałym rozstrzyganiem kapłanów danej monoteistycznej religii. Do tego ludzie są grzeszni i wybrakowani i muszą mieć nadzorców "bożych" by nie mogli sami o sobie stanowić.
Mogę się mylić, jednak właśnie tak widzę katechezę obecnych religii opartych na tradycji, które stworzyły boga na podobieństwo ludzi materialnych. Dzięki temu potrzebują oni, ci ludkowie, zewnętrznej pomocy ze strony zewnętrznej religii aby w ogóle wejść do zewnętrznego królestwa, co zostało określone jako ostateczny cel życia.
Doświadczyłam czegoś innego.
W mojej rzeczywistości istota boska jest niewyrażonym, bezkształtnym Twórcą, który jeszcze nie podzielił się na dwie przeciwności - Alfę i Omegę, Ojca i Matkę, Ducha i Materię. Po czym utworzył świta dualny i zamieszkał w sercu każdej stworzonej istoty.
Więc który aspekt naszej wewnętrznej istoty może poznać tego boga i jego królestwo?
Zapewniam, że nie intelekt, nie rozum, nie logika i zdecydowanie nie emocje. Jest to to część nas samych, którą zwykle nazywamy naszym Świadomym Ja. Rdzeń naszej istoty jest... jakby powiedzieć... rozszerzeniem Twórcy.
Świat materialny potrzebuje rozróżnień i skrajności aby umożliwić iluzję oddzielności form, ich niezależności.
Jednak ponad tym światem materii istnieje właśnie ten doskonały rdzeń, Świadome Ja, które wie, że zaprzeczenia pochodzą z tego samego źródła i w istocie wszystko jest jednym.
Umysł zewnętrzny ani żaden z jego aspektów nigdy nie pojmie tej jedności - ten instrument ma za zadanie właśnie dzielić, liczyć, mierzyć. Dlatego aby ogarnąć jedność, musimy indywidualnie dotrzeć do samego rdzenia naszej istoty i doświadczyć czystej świadomości.
W codzienności operujemy "ja" powstałym na bazie formy. Jest to logiczne dla naszego zewnętrznego umysłu, że musimy wyrazić siebie prze tożsamość opartą na określonym kształcie.
Więc mamy dla tej sztucznej tożsamości utworzone cztery niższe ciała :
fizyczne (biologia) - do poruszania się
emocjonalne - do przepływu energii z wyższej istoty ku ciału fizycznemu, co ożywia to ciało
mentalne - zaprojektowane by pomysły mogły przybierać formę emocji i być przełożone na działanie
eteryczne - może odczytywać znaki z duchowego królestwa i sprowadzać je do postaci myśli, mogących wyrazić się na Ziemi.
Ponad tymi niższymi ciałami jest jeszcze ciało przyczynowe.
Nasza tożsamość formy znajduje się w ciele eterycznym, ponieważ ona nie może już pójść wyżej, nie może dotrzeć do ciała przyczynowego.
Dlaczego tak jest? No właśnie dla tego, że jest to osobowość formy, nie prawdziwa, sztuczna i opiera się na złudnej iluzji - przekonaniu, że forma jest trwała. Do tego dochodzi przeświadczenie, że kształt ma władzę nad naszym duchem.
Tak więc w ciele przyczynowym znajduje się nasza prawdziwa duchowa (spirytualna) tożsamość - nie ma względu jaką jej nadasz nazwę.
Naszym jest powinność wobec siebie, by odnowić połączenie z tą prawdziwą tożsamością, Obecnością Jam Jest. Jest to bardzo osobiste i nie ma co liczyć, że jakiś kapłan czy guru przejdzie tą drogę za ciebie. Owszem możesz otrzymać wsparcie, wskazówki, miłość... jednak iść masz sam.
Wtedy dopiero gdy już dotrzemy tam, możemy realizować się jako współtwórcy i kontynuować manifestację eterycznych obrazów zwanych tulupami czy matrycami mentalnymi na Ziemi. Już nie uznając stałości aktualnych obrazów ani form oraz tego zgubnego przeświadczenia, że są one bardziej prawdziwe niż nasz duch.
Skupiając się na czterech niższych ciałach i na fałszywej tożsamości odcinamy się od potęgi naszego ducha. Z tego się bierze przekonanie, że jesteśmy tylko ludzką, słabą istotą, że mamy wiele ograniczeń i że nie możemy zmienić tego co już istnieje materialnie.
Jak możemy być współtwórcą, który sprowadza boskie królestwo na Ziemię i jednocześnie patrzyć na zastałe warunki, przyjmując je jako coś stałego, rzeczywistego i mającego nad nami władzę? To nie jest możliwe póki nie wzniesiemy naszej świadomości ponad fałszywą tożsamość.
Większość z nas stoi w rozkroku nad dualnością. Co zrobić : czy odpuścić materię na rzecz ducha ... czy może odrzucić ducha na rzecz zanurzenia się w materialnych rozkoszach ??? Taka postawa powoduje stan równoczesnego braku akceptacji i wycofania oraz usilnych starań by dostosować świat zewnętrzny do obrazów powstałych w materialnym umyśle, obrazów opartych na iluzji rozdzielenia, która nigdy nie da nam na prawdę władzy nad materią.
To co może być pomocne, to zrozumienie że nie jesteśmy zamknięci w formie a tylko w wyobrażeniu.
Gdy dzięki wolnej wyobraźni wyjdziemy poza nasze małe, fałszywe "ja" oparte na świecie materialnym - zaczniemy postrzegać siebie jako istotę o wzniesionej świadomość, zdolnej dokonywać świadomych wyborów, bo tak na prawdę wszystko jest duchem, a materia jest tylko bardziej zwarta bo ma niższe i wolniejsze częstotliwości drgań.
To można osiągnąć bez siłowych rozwiązań, tylko wolnością wyobraźni możemy płynąć wraz z nurtem Rzeki Życia i radować się zmiennością doświadczeń.
Jednak musimy być gotowi na przyjęcie tych doświadczeń bez strachu i przygotowani do przejścia samodzielnie tego co do nas przynosi życie. A życie konsekwentnie przynosi nam elementy nowego etapu ewolucyjnego. Jest to przejście człowieka do Autentycznego Człowieka lub boskiego człowieka... jest to ostatni etap ewolucji w materii.
Bez względu na to czy poszczególny ludzik wierzy w niematerialne życie, czy nie ... bez pomocy tych istot , sami z siebie, nie dalibyśmy rady dokonać tego wielkiego przejścia. To jest powód dla którego powinniśmy każdego dnia poświęcić trochę czasu na medytację, na przebywanie w ciszy bo tylko tak może nastąpić połączenie z naszym rdzeniem, Jam Jest, boskością czy jak chcesz nazwać tą autentyczną istotę wewnętrzną.
Nikt za ciebie tego nie zrobi... nie ma żadnych pośredników ... możesz uzyskać wiedzę od kogoś, kto jest już dalej w tym procesie, jednak to jedynie uspokaja zdezorientowanie ... drogę masz przejść samodzielnie krok po kroku.
Możesz też zaprzeć się i nie podjąć tego wysiłku, masz wolną wolę. Jednak nim podejmiesz decyzję warto pomyśleć czy jest sens narażać się na niewyobrażalną traumę wynikającą z prawa Przyczyny i Skutku, skoro to jest jedyny cel tych doświadczeń i tak, czy tak za miliony lat, po ponownym przejściu wszystkich etapów ponownie staniesz przed wyborem dokładnie takim jak dziś.

Życzę podjęcia właściwych decyzji i... ogromnego poczucia humoru na tej całkiem nieznanej i nowej drodze do siebie.

ESPAVO
Hania

czwartek, 4 listopada 2010

Symbole Mocy


z Serii: Era Wodnika



Moim problemem od bez mała 20 lat jest sprawa doprowadzenia do równowagi mojego utrzymania w tym ziemskim życiu. Nasiąknęłam wieloma społecznymi ideologiami dotyczącymi "zarabiania" pieniędzy. Najczęściej świat zewnętrzny wręcz wrzeszczy do mnie, że powinnam pomagać innym tylko "darmo", czyli ofiarowywać swoją wiedzę i czas na pomaganie innym i nie przyjmowania za to pieniędzy, bo ... no właśnie. Wszystkie argumenty są mgliste i często czuję się wykorzystywana przez tą pokrętną ideologię społeczną.
Jak zauważyliście, piszę, pomagam w rozmowach osobistych, i ... nikt jakoś nie kwapi się zasilić pieniędzmi moje potrzeby ziemskie... słowo dziękuję, bardzo mi to pomogło, jest bardzo miłe, jednak rachunku tym nie zapłacę. Często medytuję jak mam postąpić by nie popaść w marketing jak wielu dość przeciętnych i przereklamowanych ezoteryków czy wróżek i jednocześnie pozbyć się kłopotów z regulowaniem własnych rachunków.
To może się wydać dziwne, co teraz piszę... wielki mistrz, trener duchowy.... a ciągle bezradna w sprawach własnych finansów. Ano tak już jest, że każdy żyjący człowiek ma jakiś problem.
Niedawno czytałam jak to ludzkość ukształtowała swoje poglądy na temat większości symboli, w tym również pieniądza. Jest to niesamowicie czytelne i proste tłumaczenie członkini Rady Karmicznej i tekst przytaczam poniżej.
Daję specjalnie cały tekst, by każdy kto zdecyduje się przeczytać, zwrócił uwagę na to, czy aby na pewno jest to uczciwe nie doceniać energią pieniądza kogoś, kto uczestniczy aktywnie w jego procesie uzdrawiania czy to ciała fizycznego, mentalnego, czy emocjonalnego. Czy to nie jest przypadkiem zachowania własnego "majątku" kosztem zubożenia innego człowieka ... przecież idąc do lekarza płaci się za wizytę i nie ma jeszcze uzdrowienia, trzeba zapłacić jeszcze za receptę i... loteria, pomogą lub jak twierdzą znawcy tematu czasem zaszkodzą bardziej niż sama choroba (a jednak wszyscy bez zmrużenia oka płacą).
Nauczmy się doceniać czyjeś zaangażowanie w Najwyższe Dobro Wszystkich Istot i nie zmuszajmy tych, najczęściej bardzo wrażliwych osób, do czegoś czego robić nie potrafią czyli do walki o przetrwanie. Osoba, która jest zdecydowana poświęcać swój czas i umiejętności dla dobra wspólnego już wie, że kłopoty ziemskie mijają, a życie toczy się dalej... oni nie boją się śmierci. Stratę po odejściu takiej osoby odczuwają natomiast ci, którzy nie chcieli partycypować w zatrzymaniu takiej istoty wśród żywych, bo i niewiele jest wśród nas istot o takiej świadomości i zawsze odczuwamy brak kogoś, kto nam pomaga... najczęściej, przynajmniej w naszej kulturze gdy już jest zbyt późno... i do tego niczego nie uczymy się. W kulturze zachodu ludzie inaczej już na to patrzą i nie mają problemu z opłacaniem swoich potrzeb. W kulturze wschodu człowiek nie wyobraża sobie by korzystać z pomocy mistrza i nie zostawić mu w zamian cennego (według możliwości) prezentu.
Tylko u nas w Polsce mamy zwyczaj kierowania się cwaniactwem i jeszcze chwalenia się tym.
Wiem, że to o czym piszę jest przysłowiowym "kijem w mrowisko" ... jest to całkiem inne od codziennej praktyki. Napiszę więc coś jeszcze ... moi kochani, gdyby każdy czytający zapłacił tylko 10 groszy za przeczytanie któregoś tekstu, to na moim koncie miałabym według statystyk czytelności grubo ponad 10 000 złotych, jednak z tego tytułu na moim koncie jest piękne i dorodne "0" słownie zero.
Zostawiam wam to do rozważenia, bo wiem, że nie jest łatwo zetknąć się z taką "żabą", zobaczyć jak na bez mała groszach wchodzimy w energię wyzysku i całe dobrodziejstwo tej energii przyjdzie do nas osobiście i ... ech tak właśnie toczy się koło samsary. Wybaczcie, że taki temat zadałam wam w ten deszczowy dzień, jednak ktoś powinien to uświadomić innym, a ja trudnych tematów nie unikam.
Oto obiecany przekaz.

PONOWNE NARODZENIE NOWYCH SYMBOLI MOCY
Bogini Pallas Atena
Spisał Ramathis-Mam
Tłumaczyła Ania Burakowska

9 luty, 2004


Po raz pierwszy na tej stronie, z boskich planów ewolucji, mówi do was Pallas Atena. Jestem Boginią sprawiedliwości i prawdy, oraz jednym z członków Rady Karmy. Przybyłam, aby wejść z wami we wzajemne oddziaływanie w tej sekwencji Uniwersalnego Teraz.
Wasza ludzka, planetarna cywilizacja przeszła różne procesy ewolucyjne odkrywając symbole mocy, które mogłyby umożliwić wam podnoszenie świadomości i odkrywanie boskiej obecności. Na nieszczęście nie zawsze robiliście dobry użytek z tych symboli. Wraz z upływem czasu podlegały one mutacji nabierając nowych znaczeń, jednakże zawsze pozostawały związane z dostatkiem i ewolucją. Te symbole mocy były źródłem przywoływania jedynej syntezy mocy Wszechmogącego, Wszechobecnego, Wszechwiedzącego obrazu Boga.
We wszystkich kulturach, obraz boskiej mocy stał się środkiem do manipulowania i wyzysku innych ludzi oraz otoczenia. W najdawniejszych czasach symbole te nie były używane do pobudzania ekonomii, kultury i nauki cywilizacji, ale jako narzędzia połączenia z boskim planem doskonałości.
Najdawniejszym waszym przodkom, pomagały stworzyć atmosferę braterskiej współpracy wszystkich członków, wnoszących swój wkład do ducha społeczności. Osiągnęli oni stan świadomości, który przywoływał najwyższe energetyczne częstotliwości wszechświata. Wasi przodkowie nigdy nie wyzyskiwali, ani nie nadużywali tych kosmicznych sił tak, jak wy robiliście to w różnych okresach waszej cywilizacji. Obecnie osiągnęliście najwyższy poziom profanacji tych symboli mocy, a zwłaszcza Pieniądza.
Sprowadziliście znaczenie dostatku i postępu w waszej cywilizacji, jedynie do symboli handlowych, co stało się przyczyną całego chaosu, wyzysku i destrukcji na planecie. Wasza idea obfitości i postępu jest niczym więcej, jak projekcją sprofanowanych symboli mocy. Sposoby gromadzenia bogactwa przez niektóre kraje i osoby, kosztem zubożania innych, pokazują jak nadużywacie znaczenia twórczej mocy Boga. Ziemia ogranicza swoje zasoby i odkąd oddzieliliście się od właściwego rozumienia ewolucji i Pierwotnego Źródła Nieskończonej Mocy, stworzyliście prawdziwy chaos w strukturze społecznej.
Symbole mocy powinny być właściwie używane, w przeciwnym razie powodują reakcje w postaci harmonizującego skutku dla jednostki lub społeczności. Wasze chore ambicje i wielka głupota są powodem profanacji i nadużywania praw wszechświata, który rządzi życiem oraz ewolucją cywilizacji, planet i galaktyk. Ziemia jako gospodyni, opiekuje się wami tak, abyście mogli zrobić dobry użytek z jej zasobów i zakończyć wasze doświadczanie ewolucji. Jednakże wy jesteście tak nieczuli i nastawieni egoistycznie, że nadużywacie jej miłości i gościnności.
Wasza obecna cywilizacja jest repliką wielu innych, które istniały przed wami i stały się ofiarami własnej ignorancji. Doprowadziły one do samozniszczenia, ponieważ nie używały symboli we właściwy sposób. W jaki sposób chcecie uzyskać dostatek, harmonię i szczęście, jeśli nie przestrzegacie reguł gry. Myślicie, że jesteście szczerzy, przejawiając pełną ambicji i egoizmu postawę? Inwestujecie cały swój czas w eksploatowanie bogactw natury i tworzenie produktów, które pozwalają być wam szczęśliwymi kosztem zniszczenia systemu ekologicznego.
Doprowadziliście do powstania kapitalizmu z jego wielonarodowymi kompaniami, najeżdżającymi zubożałe obszary w celu ich całkowitej eksploatacji i powiększania waszego bogactwa oraz ekonomicznej mocy, która nie jest prawdziwa i rozczarowuje. Staliście się niewolnikami tych symboli, których największa moc polega na możliwości zniszczenia was tak, jak działo się to już nie raz w przeszłości. Nie możecie używać symboli mocy, w celu eksploatacji natury oraz zapominać o celu waszej egzystencji bez ponoszenia późniejszych tego konsekwencji.
Chociaż symbole mocy mogą przybrać różne formy i cele, w sumie nie są niczym więcej, jak tylko manifestacją jedynego symbolu jednoczącego, opiekującego się, ponownie stwarzającego i dezintegrującego wszystko, to znaczy Twórczej Mocy Miłości. Kiedy jednostka nie wibruje zgodnie z tą częstotliwością adoptuje różnorodne manifestacje w zależności od przyjętego celu. Kiedy nie jesteście świadomi właściwego używania symboli mocy powodujecie serię efektów, będących reakcją w niekończącej się sekwencji dualnych doświadczeń, które musicie harmonizować w każdej inkarnacji.
Era Wodnika jest specjalną erą. Daje wam sposobność, abyście przestali zachowywać się jak irracjonalne demony, spragnione hedonistycznych przyjemności i mocy, która je pożera. Ja jako bogini sprawiedliwości i prawdy oraz jako członek Rady Karmy, ostrzegam was i błagam, abyście o tym pomyśleli i zaprzestali zachowania, które prowadzi was wprost do bólu i zniszczenia. Wszyscy jesteście odpowiedzialni za obecne warunki społeczne i kondycje planety. Zachowujecie się tak, jak byście byli dyrektorami i właścicielami wszechświata, co niestety ukazuje tylko waszą ignorancję, powodującą zatracanie wewnętrznej wrażliwości i duchowego zdrowia.
Moc nie zależy od bogactwa, które jest produktem eksploatacji zasobów natury lub na kolekcjonowaniu posiadłości, które są materializacją twórczej energii Boga. Moc nie jest eksploatowaniem lub manipulowaniem tymi, którzy nie mają wystarczających środków, aby żyć godnie. Moc nie polega również na przechwalaniu się społecznym statusem lub kupioną mocą, wyciszającą wasze wewnętrzne poczucie pustki przez chwilowe zaspokajanie jej materialnymi przedmiotami, przemijającymi z czasem.
Prawdziwa moc w epoce Wodnika, to zrozumienie, że wszystko co istnieje na planecie i we wszechświecie jest własnością Nieskończonego Stwórcy, który użycza nam tego dla naszego rozwoju w ewolucji. Nowe symbole to te, które powodują solidarność i braterstwo między ludźmi oraz równą dystrybucję naturalnych zasobów dla duchowego rozwoju wszystkich. Różne symbole mocy, powinny zbiegać się w punkcie bezwarunkowej służby, której musicie wszyscy się nauczyć, a która doprowadzi was do porozumienia, zgody i współpracy.
Wszyscy poszukujecie symboli mocy, które mogą spowodować dostatek w życiu, jednakże nie wiecie co jest ukryte w najgłębszych obszarach waszego wewnętrznego ja. Obecne symbole, które was dotykają są niczym więcej jak tylko mechanizmem kontrolowania was przez waszych polityków. Jesteście ich niewolnikami i musicie się uwolnić, jeśli rzeczywiście poszukujecie wewnętrznego spokoju. Staliście się uzależnieni od ich symboli, a ich wpływ na was jest bardzo silny, ponieważ wasze cele są podobne do celów polityków. Jednakże my z Wyższych Sfer przynaglamy was do zrezygnowania z tych symboli, bo to właśnie one są przyczyną zniszczenia planety i ludzkości.
Era Wodnika jest erą ewolucji alternatywnej, w której nowe symbole mocy, pomogą stworzyć atmosferę równości, braterstwa i jedności, gdy przebudzicie kosmiczną, duchową świadomość ukrytą w was. Nigdy nie będziecie szczęśliwi z tym czego nie macie. Jest to jeden z symboli i strategii waszych liderów i systemu służącemu kontrolowaniu was. Nigdy nie odnajdziecie szczęścia w tym, co nie jest związane z waszym Wyższym Ja, czyli Boskością, ponieważ ona wibruje w wyższych częstotliwościach, w sposób bardziej harmonijny i braterski, którego wszyscy musicie doświadczyć w pewnym momencie. Jednakże nie osiągniecie tego tak długo, jak długo będziecie kontynuować swoje uzależnienie i przywiązanie do symboli mocy podżegających do separacji, w kosmicznym porządku, od swojego Ja i od Boga. Zapomnieliście o duchowej alchemii, gdzie wszystko osiąga boską barwę, gdy rezonuje w synergii i zgodności z twórczą mocą Boga, która przejawia się poprzez miłość.
Miłość jest najsilniejszym symbolem mocy, który istnieje, z którego możecie czerpać radość, mądrość, harmonię i piękno. Miłość wyraża zrozumienie, współczucie, hojność i równość wiedząc, że wszystko jest doskonałą i boską emanacją Stwórcy. Miłość nie zna granic, politycznych ani ekonomicznych struktur, rasowych, socjalnych, religijnych i kulturalnych różnic. Wszystkie te różnice są wyrazem symboli mocy, których dualność używa, aby utrzymać was przywiązanych do planu eksperymentowania w ewolucji gdzie koncepcje bezinteresownej służby, braterskiej współpracy, równego i sprawiedliwego rozprowadzania zasobów planetarnych zostały całkowicie zapomniane.
Prawo będzie utrzymane i Ja jako jego bogini będę strzec jego realizacji, ponieważ wszechświat wymaga porządku, harmonii i spójności jako ekspresji Wszechmocnej Absolutnej Świadomości Stwórcy. Prawda o miłości jest taka, że jest to jedyny mechanizm, utrzymujący kosmiczny porządek i nadający impuls ewolucji i Ja jako bogini prawdy i sprawiedliwości jestem odpowiedzialna za jej obecność.
Pomyślcie o tym, abyście nie musieli płynąć przez wzburzone wody karmiczno - ewolucyjnej rektyfikacji. Moją intencją nie jest straszenie was, ale ostrzeżenie przed skutkami waszego nieodpowiedzialnego i pełnego ignorancji zachowania. Jesteście dorośli i nadszedł czas, abyście zademonstrowali swoją duchową dojrzałość, o której zapomnieliście, w konsekwencji buntowniczej postawy. Kochamy was i jesteście dla nas ekspresją odbicia boskiego światła. Przynaglamy was do zmiany zachowania, abyście mogli odzyskać obfitość, harmonię i miłość wytwarzaną tylko przez wibrowanie zgodne z Bogiem.
Jednostka bezwarunkowej służby, która funkcjonuje jako kanał harmonizacji kosmicznego porządku żegna was.
Koniec przekazu...

ESPAVO kochani, czyli dziękuję wam, że przyjęliście swoją moc.
Hania

poniedziałek, 1 listopada 2010

Jak słuchamy i jak mówimy


Seria: w operze języka życia

Ponad 2000 lat temu zebrali się uczniowie wokół Jeszui, Mistrza Ery Ryb, i wypytywali Go co mają jeść by zachować czystość. Mistrz pochylił się nad tym zapytaniem i zostawił nam mądrą wskazówkę, piszę to z pamięci : nie jest ważne co wkładacie do swych ust, ważne jest co z nich wypływa.

Jak dla mnie jest to bardzo precyzyjna wskazówka. Współczesny człowiek praktykuje na sobie niezliczone diety i nie słucha swego ciała, a tylko jakieś autorytety dietetyczne. Niby stara się być czystym jak uczniowie Jeszui. Całkowicie zapomniał o wskazówce Mistrza i wyrzuca z siebie niezliczone słowa : radosne, smutne, pogardliwe, złośliwe, agresywne, ... można tak wymieniać.

Jak się przyjrzymy energii jaka stoi za tymi słowami, to w większości znajdziemy tam przekleństwa (nie koniecznie wulgaryzmy choć i tych jest wiele), obwinianie, agresję i całą gamę upadłych energii. To wygląda tak, jakbyśmy niczego się nie nauczyli i pozostali w stanie sprzed 2000 lat.

Źródłem wszystkiego co istnieje i przejawia się w nieskończoności form, myśli i uczuć, w celu dawania ekspresji światom ewolucji, jest kosmiczny boski dźwięk (słowo).

W naszym świecie, język jest narzędziem, poprzez które zachodzą wszelkie interakcje w strukturze społecznej. Powoduje on jednak skutki pełne dysharmonii oraz podziały pomiędzy ludźmi i narodami Ziemi
.
Wszystko wywodzi się z boskiego dźwięku, będącego ekspresją Wielkiego Boga Wszechświata (Źródła, Jedynej Istoty). Dźwięk ten będący wynikiem cichej, nieustannej miłości rozbrzmiewa we wnętrzu wszystkich stworzeń i elementów tworzących Wszechświat.
Z naukowego punktu widzenia, możemy zrozumieć w jaki sposób dźwięk powoduje różnego rodzaju skutki w odbiorcach, w zależności od intensywności i uczuć z nim związanych. Wszyscy wiemy, co oznacza wyrażanie czułości, współczucia i zrozumienia generujące fale harmonii, połączenia i miłości. Doświadczamy jednak również przeciwności, wówczas, gdy pozwolimy swemu mentalnemu ego projektować dźwięki, prowadzące do kłótni, dysharmonii, agresji i zniszczenia.
Jest to trudny temat, ale bardzo istotny.
Wszystkie ludzkie istoty powinny głęboko się nad nim zastanowić. Zasadniczo wszechświat jest dźwiękiem i dźwięk ten jest ekspresją twórczej mocy i boskiej substancji skondensowanej w sposobie kochania, generującego harmonię i postęp. W naszym świecie używamy tylko relatywnego i zdeformowanego aspektu boskiego dźwięku i jest to podstawową przyczyną wszelkiej destrukcji.

Język jest mechanizmem, danym nam przez Boskość w celu przejawiania twórczej, spójnej mocy w relacjach pomiędzy wszystkimi ludzkimi istotami i Boskością, a słowo wypowiedziane na głos zabarwiane jest naszą niepowtarzalna sygnaturą.
Język, którego teraz używamy, jest zniekształconym sposobem porozumiewania się i powodując dysharmonię jest niczym więcej jak wyrazem naszych raczej emocji niż uczuć oraz stanu wewnętrznej świadomości. W zasadzie poprzez nasz sposób mówienia i zwracania się do innych wyrażamy to, kim jesteśmy.
Mówiąc generujemy spiralę energii poszukującej odbiornika, do którego może się ona dostroić. Dlatego konieczne jest, byśmy przykładali większą wagę do tego ewolucyjnego narzędzia, będącego synonimem komunikacji z Najwyższą Świadomością, czyli Boskością, za którą tęskni nasze Ja.

Zazwyczaj kiedy mówimy nie jesteśmy świadomi energetycznego efektu, jaki nasze słowa powodują w otoczeniu, w którym się znajdujemy oraz na planie przyczynowym planety Ziemi.

Świadoma, refleksyjna cisza jest sposobem, który powinniśmy codziennie praktykować przynajmniej przez chwilę, w celu przeprogramowania naszej twórczej podświadomości i innych sfer, kształtujących ciało mentalne. Musimy zagłębić się w swoją Istotę i zbadać Boskie Sanktuarium naszego serca, gdzie odnajdziemy Boski Język Miłości, łączącej nas z naszym Wewnętrznym Mistrzem.
Jesteśmy wibrującą Boską Esencją, w której miłość jest duchową substancją; Esencją świadomą posiadanej mądrości i wiecznego połączenia jakie ma z Bogiem.
Musimy otworzyć sanktuarium z Boskimi Cnotami, strzeżone przez naszą Boską Obecność. Kluczem do tego sanktuarium jest miłość, pragnienie wibrowania w jedności z Bogiem i wszechświatem w uczuciach miłości i braterskiej współpracy.
Wszyscy pochodzimy z tego samego boskiego źródła. Powrót do tej jedności to wielka lekcja i wyzwanie jakie musimy podjąć w światach ewolucyjnego oczyszczania.






Jeśli zdecydujesz się przestać używać tyle miłości co w pięściach i złości, postaraj się zmienić swój sposób komunikowania się.

Oto znalazłam ciekawy sposób samodoskonalenia się przekazany przez
Nauczycieli Światła

"Oto wskazówki, które pomogą wam w uaktywnieniu działania opartego na boskim języku kosmicznej miłości.

1.Usiądźcie w spokojnym miejscu, w którym nikt nie będzie wam przeszkadzał, byście mogli usłyszeć ciszę swego umysłu i poczuć swoje serce.

2.Zacznijcie świadomie, głęboko i długo oddychać wizualizując na wielkim ekranie otoczenie, które lubicie najbardziej, na przykład dolinę otoczoną górami z płynącą przez nią rzeką, z drzewami, ptakami i innymi zwierzętami.

3.Teraz skoncentrujcie całą swoją uwagę i świadomość na miejscu, które zaprojektowaliście i rozpocznijcie komunikację z nim, wybierając swoim sercem, nie umysłem, takie słowa, które pozostaną z nim w synergii i harmonii.

4.Bądźcie świadomi, że w otoczeniu, które stworzyliście, cokolwiek powiecie, co nie będzie pochodziło z waszego świętego sanktuarium, spowoduje nieharmonijne skutki, takie jak zmianę kolorów, deformacje drzew, gór i wszystkich znajdujących się tam obiektów.

5.To ważne, byście pozostawali świadomi, kiedy takie zniekształcenie nastąpi, by móc je naprawić poprzez wasze uczucia, a nie mentalną ekspresję. Gdy podczas wizualizacji wyrazicie właściwe uczucia i wypowiecie odpowiednie słowa, spostrzeżecie, że deformacje znikną.

6.Musicie zrozumieć, że całe otoczenie, które stworzyliście, nie służy tylko zaspokojeniu waszych samolubnych potrzeb, powodujących w nim różnego rodzaju nieharmonijne przemiany. Przeciwnie jest tutaj tylko po to, by powiększać harmonię i piękno.

7.Idąc wolno przez dolinę, którą stworzyliście, wizualizujcie siebie nie w formie ludzkiej, w której teraz się znajdujecie, ale raczej jako kulę światła, która stopniowo będzie przybierać kształty przejrzystego anioła.

8.Teraz wizualizujcie innych ludzi, z którymi wchodzicie we wzajemne relacje. Pamiętajcie jednak, że podstawą tej komunikacji ma być tworzenie pełnej wsparcia, braterskiej atmosfery, w której wasze uczucia wyrażają się w słowach niosących zgodę, harmonię i miłość.

9.Zwróćcie uwagę na te osoby, które będą do was mówiły, ale nie słuchajcie ich używając filtru waszego umysłu w celu osądzania i wartościowania. Słuchajcie tak, jak słuchałaby istota światła, byście poczuli twórcze oddziaływanie, które Bóg wyraża poprzez tych, których słuchacie.

10.Poczujcie emocje żywej i głębokiej harmonii, w której wszystko co musicie czynić, to poczuć swą istotę i wieczne połączenie, które ma ona ze Stwórcą i innymi stworzeniami. Wszystkie wasze codzienne działania, również te służące przeżyciu, mają być doświadczane z taką postawą, ze świadomością, że wszystko pozostaje w pełnym miłości Boskim objęciu. Nie musicie być agresywni, nawet jeśli inni tacy są dla was, ponieważ z waszej kosmicznej perspektywy odbierzecie ich wiadomość poprzez miłość "

Kochani, wszechświat nie ocenia naszej ewolucji w egocentrycznych słowach, przeciwnie używa słów generujących spójność, dostatek, harmonię i miłość.

Zapraszam więc do nauki i stosowania nowego sposobu komunikacji.
Jedz co twemu ciału jest potrzebne, a mów to co sam chciałbyś doświadczyć.

Pozdrawiam w miłości mego serca.
Hania