piątek, 29 lipca 2011

Obyś żył w ciekawych czasach


Seria: era Wodnika
To chińskie przysłowie przez wieki było traktowane jako "przeklęcie" kogoś.
Teraz wszyscy ludzie Ziemi wraz z całym Uniwersum żyją w ciekawych czasach. Na tym blogu jest wiele artykułów opisujących to specyficzne położenie współczesnego świata i pojedynczego człowieka i obserwując codzienne życie nie ma już wątpliwości , że właśnie mili państwo żyjemy w ciekawych czasach.

Już wiele lat przekazuję Rei Ki a do tego inicjowałam nowe osoby. Główny nacisk podczas kursów kładłam na to by przekazać im całą zgromadzoną we mnie wiedzę na temat pracy z energiami.
Większość ludzi z którymi mam do czynienia nie bardzo chce wiedzieć jak pracować z energiami... chcą jedynie cudu, dyplomu i ... braku odpowiedzialności ( w razie "w" winna energia lub inny ktoś). Nie żebym krytykowała, to jest fakt, tak wybrali a skoro sądzą, że dla nich to jest ok to ja jedynie zauważam taką tendencję.

Jednak właśnie dla tej licznej grupy życie przygotowało niesamowitą niespodziankę. Mniej więcej od listopada ubiegłego roku (2008) trafia do mnie co raz więcej ludzi z już otwartymi kanałami i to zjawisko się nasila.

Co to może znaczyć?
Nic więcej jak konieczność zdobywania i pogłębiania wiedzy.

Energia o której piszę jest tą, która tworzy cały widzialny świat, spaja wszystkie formy w określone myślą kształty. Może też przekształcać lub unicestwiać te formy, zgodnie z myślą silną i skoncentrowaną, czyli zabarwioną najsilniejszą emocją.

Do niedawna dostęp do tej energii był zablokowany i kanały przepływu były odblokowywane przez uprawnionego sansai. Ten proces nazwany inicjacją był silnie powiązany z przekazywaniem wiedzy o odpowiedzialności za tworzenie życia i różnych form.

Teraz ludzie mają w sposób naturalny otwarte kanały, więc ich oddziaływanie energetyczne jest skoncentrowane... a wiedza o działaniu energetycznym prawie żadna.

Jest to sytuacja dość niebezpieczna... wyobraźmy sobie dwuletnie dziecko z odbezpieczonym granatem... nieszczęście gotowe, bo dziecko nie ma wiedzy saperskiej. W takiej sytuacji jest teraz na prawdę wielu ludzi, tylko miast odbezpieczonego granatu ma otwarte kanały energetyczne a wiedzę na ten temat żadną.
Do tego jesteśmy nieprecyzyjni w wypowiadaniu słów, wręcz przekonani o nieszkodliwości każdej możliwej wypowiedzi... nic bardziej mylnego. Wspomnę jeszcze o myślach, które nieustannie nadają sprzeczne informacje tworząc "radio w głowie".
Tak wyposażony współczesny człowiek nie bardzo wie co tak na prawdę myśli, do tego nieprecyzyjnie się wypowiada i wszystko podlewa najmocniejszymi emocjami jak złość i wiele innych .... a tymi instrumentami właśnie kieruje energię na przez siebie określony punkt. Przyznacie, że jest to niepoczytalne i niebezpieczne.

Jako Uniwersum jesteśmy już na ostatniej prostej ewolucyjnej piramidy, tuż przed przejściem w nowy i nieznany wymiar wszechświata. Jest nawet wielu "proroków" wieszczących katastroficzne wizje i ciągle szukających winnych w tak zwanych "oni".
Mili państwo, nie trzeba być prorokiem... wystarczy być ignorantem niechętnym do uczenia się i do wprowadzania zmian w swoim własnym wnętrzu, by stworzyć niebotyczny chaos. Stałe kierowanie uwagi na świat zewnętrzny i całkowite odcięcie się od swego wnętrza gwarantuje właśnie taki efekt chaosu.

To do czego chcę w tym artykule zachęcić, to właśnie wzięcie swego życia we własne ręce. Podjęcie trudu zdobywania nowej (starej) wiedzy a następnie sprawdzania jak przejawia się ona w naszym życiu. To jest już mądrość, nawet jeśli coś nam nie wychodzi lub coś pokręcimy, to jednak jest to już mądrość bo najwięcej uczymy się na swoich błędach.


Jest już wiele artykułów mego autorstwa na tematy związane z życiem i energią na wyżej tym blogu. Zachęcam do zapoznania się z ich treścią nie intelektualnie ale doświadczalnie.
Na tym blogu również będę zamieszczać artykuły zachęcające do innego spojrzenia na otaczający świat i zjawiska.
Życie może być fantastyczną i radosną przygodą lub padołem zła... sami wybieramy czego chcemy doświadczyć i... nie ma zła. Jest tylko nasza postawa i wszechświat nam na nią odpowiada ... tylko tyle i aż tyle.

Niech radość i miłość będzie nad wszystkimi.

W miłości mego serca
Hania

środa, 13 lipca 2011

Czas zmian jest TERAZ

Seria: teatr życia

Wszystkie dotychczasowe moje artykuły są swoistym pamiętnikiem moich własnych doświadczeń drogi Światła. Od wielu lat przygotowywałam się do zmian jakie miały nastąpić i pomagałam innym odnaleźć ich drogę światła oraz zrozumieć te zmiany.
Zmiana dla nas Ziemian stała się faktem.
W tym roku (2011) dotarła do nas kosmiczna Fala zmian, a jej kulminacja nastąpi pod koniec 2012 roku.
O istocie tego zjawiska nie będę się rozpisywać bo pewnie z tego materiału powstałaby książka a nie artykuł. Jednak gorąco polecam wykład polskich Lightwokers, oto link do ich czternastu wykładów http://www.youtube.com/watch?v=XSdgHQKzmRY
w których znakomicie wyjaśniają zjawiska kosmiczne, językiem w miarę prostym i zrozumiałym.
Jest to dość obszerny materiał, który warto poznać, choć wielu ludzi może mieć kłopot ze zrozumieniem. Proszę się tym nie przejmować, trzeba zrozumieć, że wielu, na prawdę wielu ludzi nie przebudzi się w tym życiu - i to jest ok.
Dla lepszego zrozumienia można przyjąć, że ewolucja świadomości jest drabiną i WSZYSCY jesteśmy na różnych szczeblach tej samej drabiny ... to nie jest hierarchia w sensie ważności, to jest JEDNOŚĆ. W tej jedności zanikają wszelkie lepiej - gorzej, dobrze - źle i wszelkie inne oceny. Pozostaje szacunek i respekt dla wszystkich.
Prawdą jest, że na każdym szczeblu drabiny człowiek ma inne swe zadania. Powinnością ludzi obudzonych w tych czasach jest utrzymywanie własnych, wysokich wibracji, bycie boskim człowiekiem i przekazywanie tej wiedzy innym (bez nacisków czy przekonywania - wolna wola). Właśnie w taki sposób człowiek przebudzony utrzymuje przestrzeń dla innych istot.
Już najwyższy czas byśmy zaczęli celebrować życiowe osiągnięcia drugiego człowieka (nawet jak te osiągnięcia są dla nas niezrozumiałe). Czas też ostatecznie zaprzestać osądzania innych bo to zawsze obniża naszą wibrację, a tu chodzi o utrzymanie jak najwyższej wibracji.
Teraz, gdy świadomość się podnosi i prawda o nowych warunkach się objawia należy łączyć się ze sobą, wyjść z separacji i dołączyć do wibracji ludzkiej, obudzonej świadomości.
Jeśli na tej drodze będziesz potrzebować zwykłego wsparcia, to zapewniam że nas obudzonych jest już dużo i nietrudno poszukać "trenera", który życzliwie podpowie jak sobie radził z takim czy innym kłopotem, wesprze swą wibracją i życzliwym uśmiechem.
Kochani, czerpcie życie pełnymi garściami, zostawcie strach i bądźcie szczęśliwi.
Hania
Posted by Picasa

poniedziałek, 11 lipca 2011

Rachunek sumienia


Od najmłodszych lat byłam "tresowana" przez społeczeństwo, podobnie jak większość ludzi. Jednym z wielu wątków tej tresury był tzw. "rachunek sumienia" i nie ważne czy była to wersja religijna czy świecka, w jednej i drugiej chodzi o to samo.
Szkodliwość polegała na tym, że "trenerzy" sami nie wiedzieli czym w swej istocie jest sumienie i stosowali ujednoliconą doktrynę pamiętania i wyliczania "grzechów", złych uczynków czy zwykłych błędów ... tylko to było ważne. I tak kodowaliśmy się od najmłodszych lat wszechobecną zaniżoną samoocenę, postawę nieudacznika, który w nocy i po północy wyliczy własne ułomności oraz nie może przypomnieć sobie niczego innego.
Podobno miało to kiedyś dać pozytywne rezultaty..... czekałam wiele lat i zauważyłam, że nic dobrego nie wynika z takiego bicia się w piersi. Przecież nawyk krytykowania siebie i innych jaki nabyliśmy nie jest niczym dobrym.
Tak więc z "dobrego serca moralistów" zostaliśmy wpędzeni w kanał na prawdę trudnych energii.
Dopiero kiedy przekraczałam bramy śmierci zrozumiałam cały ciężar tej przewrotnej moralności. Przy każdej bramie pytano mnie jaką radość wyniosłam z moich doświadczeń życiowych ... przyznam się, że bardzo trudno było coś takiego odszukać po wcześniejszej tresurze.
Tak, nawet nie zdawałam sobie sprawy jak trudno wyciągnąć ze swego wnętrza te okruchy własnej wspaniałości, gdy wszystko zasypane jest poczuciem winy i licznymi błędami z których ono wyrosło ... obiecane dobro odbijało mi się czkawką.
Byłam całkiem bezradna widząc jak dałam się przekonać do bzdur, które zaśmieciły me życie. W momencie ostatecznym dosłownie żaden z mych błędów czy grzechów nie miał znaczenia .... wszechświat już dawno mi to wybaczył. Tylko ja ciągle pamiętałam i niosłam na swych plecach ten zbędny, szkodliwy i całkiem niepotrzebny bagaż, którym odcięłam się od przeżywania radości. To tak jakbym nie żyła... . Najgorsze to była uzyskana świadomość, że nawet tego latami nie widziałam, bo tak zrosłam się z dogmatami wpojonymi w trakcie tresury.
Od tego czasu praktykuję nowy "rachunek sumienia". Początek był trochę kłopotliwy jednak z czasem oczyściłam elementy tresury i przełamałam stare nawyki.
Prastara rada wszelkich mistrzów mówi " chcesz zmienić swe życie - zmień siebie" I to jest dobra rada a ja proponuję sprawdzić jej działanie w swoim życiu.
Prawie wszyscy znamy stary "rachunek sumienia" gdzie trzeba wyliczyć wszelkie złe czyny czy też grzechy. Więc nawykowo skupiamy się na własnych błędach ... i te zapadają w naszą podświadomość, kodując się w pamięci komórkowej jako nasza wola.
Zwróćcie uwagę jak pięknie powtarzają się w naszym życiu te same "grzechy".
Proponuję zacząć praktykować nowy rachunek sumienia.
Codziennie wieczorem, przed zaśnięciem trzeba sobie przypomnieć w ilu sytuacjach doświadczyłam życzliwości, radości, piękna, zachwytu, nawet jeśli byłyby to na początku tylko okruchy. Jednak systematycznie skupiając uwagę na tych jakościach, ze zdziwieniem sprawdzimy jak ich przejawy nasilają się z dnia na dzień.
W ten prosty sposób możemy wyrwać się z pesymizmu i krytykanctwa, które nam nie służą. Możemy nareszcie doświadczać radości życia, bez względu na okoliczności. Na koniec stając u bram życia i śmierci uniknąć zakłopotania jakiego doświadczyłam.

Kochani, bądźcie szczęśliwi.
Hania

środa, 6 lipca 2011

Reinkarnacja w moim doświadczeniu


Ludzkość stoi przed wielkim wyzwaniem jakim jest wyzwolenie się od większości paradygmatów funkcjonujących w całości społeczeństw od wielu pokoleń jako "jedyna prawda". Jak wiemy wszystkie prawdy są prawdziwe - w przeciwnym przypadku nie byłoby nieskończoności.
Tak więc wszystkie prawdy są różne i ważne, więc nie ma co spierać się o "jedynie słuszną prawdę". Wystarczy wybrać dla siebie tą, która jest zgodna ze mną i żyć tą prawdą ... aż zmienię zdanie, aż ekscytacja podpowie mi coś nowego...
To jest właśnie życie swoimi marzeniami, miast marzyć o życiu.

Idąc za tą wskazówką, od dziesiątków lat interesowała mnie reinkarnacja, choć ten koncept był sprzeczny z obowiązującym paradygmatem kultury Judeo chrześcijańskiej w której ciągle żyję. Jednocześnie studiując Kybalion oraz wszelkie Księgi natchnione wielkich religii, przekazaną tam wiedzę można zrozumieć zakładając istnienie reinkarnacji.
Z wielkim zainteresowaniem pochłaniałam różne książki opisujące to zjawisko. Jak zwykle w takich sytuacjach przyswoiłam sobie też wiele wymyślonych opowieści co wymagało weryfikacji własnym doświadczeniem. Mijały lata a ja jakoś nie mogłam zobaczyć siebie w jakiejś popularnej postaci przeszłości ...
Reinkarnacja jako koncepcja w tym czasie pomogła mi bardzo w zrozumieniu Wielkich Praw Kosmicznych oraz wielu innych zagadnień związanych z budową i funkcjonowaniem świata stworzonego.

Mam taką zasadę, że artykuły piszę tylko na tematy, które były również mym doświadczeniem życiowym. Z tego powodu w nielicznych artykułach jedynie tylko wspomniałam koncepcję reinkarnacji jako wartą zainteresowania.
Dopiero w tym roku a konkretnie w Wielką Sobotę przeżyłam bardzo trudne doświadczenie, trzykrotnie przekroczyłam bramę śmierci i to, że nadal żyję jest swego rodzaju cudem zarówno dla mnie, jak i dla całego zespołu szpitalnego.
I właśnie w trakcie tych trzech tygodni bardzo trudnego doświadczenia odczułam czym jest reinkarnacja. Uzyskałam dostęp do całości pamięci i ... nadal nie widziałam konkretnych form w jakich żyłam w poprzednich wcieleniach.
Natomiast odczułam dokładnie energie jakie w przeszłych czasach były zaburzone przez moje decyzje i w jaki sposób przejawiają się w obecnym życiu, przypominając o konieczności oczyszczenia.

To doświadczenie było niesamowite, nie potrafię go opisać zrozumiałymi słowami bo nawet nie wiem czy w naszym słownictwie takowe istnieją. Jednak dzięki temu doświadczeniu wiedza jaką zdobyłam została oczyszczona i zamieniła się w mądrość. Zmieniłam się również i ja w sposób widoczny ... można powiedzieć że wydoroślałam, uspokoiłam się a lęki są co raz mniejszym udziałem w mym życiu.
Mogę powiedzieć,że Prawo przyczyny i Skutku działa z niezwykłą precyzją.
Załóżmy, że w zamierzchłej przeszłości postanowiłam kogoś okraść i nawet nie zostałam za to ukarana. Odeszłam z ciała i w myśl ziemskiej świadomości niby mi się udało. Jednak nic z tego, ja zaburzyłam energie i do mnie należy przywrócenie równowagi. Więc w którymś następnym życiu może się to objawić ciągłym przeżywaniem bycia okradzionym. Trwa to tak długo, aż przestanę wylewać złość i rozżalenie na złodziei i zrozumiem w swej świadomości całą sytuację. Po prostu ci złodzieje dają mi możliwość odczucia jak to jest być tą drugą stroną doświadczenia z poprzedniego życia i w ten sposób mogę zrównoważyć zaburzone energie.
Tak się dzieje z każdym doświadczeniem, niezależnie czy jest ono uznawane za "dobre" czy też "złe".

Nieustannie doświadczamy różnych energii, które w swej istocie są w ciągłym ruchu i poruszają się między biegunami in (+) oraz in(-). Więc skoro w jednym życiu dną energię poznałam z pozycji (+), to w kolejnym mam doświadczyć (-) i w taki sposób utrzymać równowagę tejże energii.

Z tego punktu widzenia doświadczenie śmierci nic nie kończy w szerszej rzeczywistości. Łatwiej jest też zrozumieć, że "dobro i zło" to tylko symbole, które zamieniają się dość często miejscami. Również koncepcje prawdy w każdej rzeczywistości są nieco inne, więc nie warto wchodzić w spory o słowa - ulubioną zabawę ludzi. I to co najważniejsze ... bardzo łatwo rezygnuje się z ocen innych istot.

Niech Miłość i Szczęście będą waszym udziałem.

Hania