poniedziałek, 22 marca 2010

Intuicja, umysł a kalendarz majów


Pomyślałam podczas ostatnich zajęć, że wiedza, której właśnie doświadczają ludzie jest istotna i to bardzo. Postanowiłam więc lekko zmodyfikować jeden z rozdziałów mego skryptu do tych zajęć i opublikować go w formie artykułu, z konieczności podzielonego na trzy części.

I N T U I C J A
a także świadomość i rozumienie

Proszę Państwa, umysł jest narzędziem. I jest to narzędzie, którego używa świadomość by rozróżniać podobieństwa i różnice między rzeczami.
Na podstawie badań przyjęto założenie, że powstał on około 800 mln. lat temu i działa do dziś, podobnie jak wszystkie prawa fizyki czy chemii trwają do dziś od początku stworzenia.
Tak więc jest to narzędzie jak młotek, czy piła. Cieśla nie myśli, że jest swoim młotkiem, jednak wielu ludzi myśli, że są swoim umysłem.

POZBĄDŹ SIĘ TEGO PRZEKONANIA
W TEJ CHWILI

Jeśli tego nie zrobisz, będziesz w kłopotach. Zobacz jak pracuje nasze narzędzie.
Istnieje coś takiego jak częstotliwość migotania. Nie jest o tym głośno a powodem jest to, że jest ona używana w przekazach podprogowych.
Umysł działa na zasadzie serii obrazów i jego częstotliwość migotania wynosi 24 klatki na sekundę. Jest to prędkość działania umysłu. Umysł ma wbudowany limit prędkości i może on przetwarzać tylko 24 myśli na sekundę.
Są w życiu ludzkim kulminacyjne doświadczenia, na przykład wypadek, które pamiętamy wyraźnie jakby wtedy zatrzymał się czas. Takie doświadczenie jest właśnie demonstracją tego, że nie jesteś swoim umysłem.
Świadomość człowieka nie jest ograniczona prędkością działania umysłu. Jest to bardzo potężna informacja.
Umysł przy 24 klatkach na sekundę ma wykonywać zadanie, dostrzec podobieństwa i różnice bym mogła podjąć decyzję odnośnie własnego przetrwania.
Kiedy umysł zrozumie, że nie może wykonać zadania albo nie jest zdolny podjąć dobrej decyzji o mojej przyszłości, posiada wbudowany ewolucyjny mechanizm wczesnego ostrzegania i uruchamia się on etapami.

Pierwsze stadium wczesnego ostrzegania nazywa się
STRES

Kiedy umysł nie jest pewien tego co się zbliża to wysyła ciału sygnał. Jest to sugestia do wycofania się, czyli podnieść się i odejść.
Zwierzęta mają to opanowane bardzo dobrze. Pies gdy wyczuwa coś niedobrego, podnosi się i odchodzi.
Ludzie zaadaptowali stres. W rzeczy samej uczynili go elementem wyceny charakteru. Ile możesz znieść stresu? Jeśli odporność na stres jest duża, wspinasz się wyżej po korporacyjnej drabinie wyżej i wyżej... aż po szklany dach.
Z drugiej strony badania medyczne niezbicie potwierdzają, że aż 80 % co jest nie tak z ciałem zaczyna się właśnie od stresu.
Część druga

Wszyscy przeżywamy stress i śmiało można powiedzieć, że to jest pandemia.
Co jest tego powodem?
Świadomość porusza się przynajmniej 5 milionów decyzji na sekundę, a umysł tylko 24. Przykładowo komputer wykonuje około 4000 – 4500 działań na sekundę.
Świadomość jest tak szybka jak tylko jesteśmy w stanie z tego zdać sobie sprawę.
Tak więc świadomość zostawiła umysł daleko w tyle i umysł nie rozumie jej.

Popatrzmy, kiedy siada nasz biologiczny komputer, jest mnóstwo rzeczy o których umysł nie wie i generuje stres. Tak więc dostosowujemy się do stresu i on się kumuluje, jak dotychczas. Wchodzimy teraz w najwyższe przyspieszenie.
A więc co dalej? Jeśli nie poradzimy sobie ze stresem, umysł wchodzi w stan „walcz lub uciekaj”. Nie ma już więcej podobieństw i różnic. Jest po prostu upust adrenaliny do systemu a ciało ma uciekać albo wywalczyć sobie drogę, by zachować nasz zmysł przetrwania.
Co zatem się dzieje jeśli nie możesz wywalczyć sobie drogi albo uciec?
Jest jeszcze jeden wykolejony wysiłek części umysłu by to przetrwać. Jest to NIEŚWIADOMOŚĆ (nie mylić z podświadomością). Jet to taktyka przetrwania, przy czym jest to matka wszystkich uzależnień i ojciec wszystkich samobójstw. W skrócie jest to zanegowanie doświadczenia.
Wszystkie uzależnienia są wybranymi przez osobę metodami do pozostania w stanie nieświadomości. I nie ma znaczenia czy jest to alkohol, narkotyki, praca, hazard..... czy zakupy.
Widzicie 400 lat temu ludzie mieli mnóstwo czasu usiąść i rozmyślać nad rzeczami zanim uległy zmianie, nawet w 1950 roku tego czasu było aż 19,7 lat. A teraz tak już nie jest i będzie coraz szybciej.
Jest to poważna sprawa. To dla tego świat wygląda tak jakby rozpadał się na kawałki – ponieważ się rozpada.
Umysł nie powstał dla prędkości. Ewoluował w czasach gdy sprawy toczyły się dużo wolniej. To co trwało w XVIII wieku trwało prawie 400 lat, już za 1,5 roku będzie trwało tylko 20 dni. Tego przyspieszenia umysł nie wytrzyma. I to dzieje się ze wszystkimi. Tak wszyscy stracimy głowę, jest to ewidentne.

Więc co nas czeka poza umysłem?
Koniec części pierwszej

wtorek, 9 marca 2010

Jestem w Służbie Życia


I tak to jest kochani, że wszyscy ludzie działają w służbie Życia, choć niewielu jest tego świadomych.
Jestem kim Jestem. Mam świadomość, że istnieje tylko Życie i zmiana dotyczy jedynie formy w jakiej się przejawia.
Jako nieśmiertelna Dusza przejawiam się w różnych formach i jako materialna osobowość zbieram różne doświadczenia, które na planie Ducha łączą się w osobowość mojej duszy tak, by uzyskała ona swoją pełnie.
W obecnym życiu ziemskim przyszedł czas na integrację wszystkich aspektów i pełne zrozumienie Kim Jestem. W tym procesie pomagają każdemu człowiekowi Wielkie Istoty Światła i energie zwane przez ludzi aniołami.

Zrozumieć czym jest wieczność naszej Duszy i czym jest próżność dni naszej cielesnej osobowości (ego), to nie lada zadanie w materialistycznym świecie.
Jednak gdy myślimy o naszym sercu, zaczynamy współbrzmieć z rzeczywistością Świata Ducha. Wiadomo przecież, że uderzenia naszych serc odmierzają dla nas Wieczność. Właśnie ta Wieczność na zawsze jest z nami, tylko ziemskie wcielenia mają kres.

Próżność ziemskich dni odstępuje wtedy, gdy myślimy o Wieczności. Dopiero, gdy umysł i serce są uspokojone, jesteśmy w stanie dokonać słusznej oceny wszystkiego, co dzieje się dookoła nas.

Gdy potrafimy przez dłuższy czas skupiać się na wiecznych aspektach naszego jestestwa, całe życie zacznie stopniowo się zmieniać. Bo tak jest zbudowany świat iluzoryczny.
Dotychczas, jak przebywamy wewnątrz iluzji, nie jesteśmy w stanie zajrzeć do innych, Wyższych światów. Kiedy nam się udaje współbrzmieć, wchodzić w wyższy stan świadomości, dopiero wtedy możemy podnieść się nad próżnością. Wtedy wiele rzeczy, które były dla nas kamieniem obrazy, zaczynają mieć zupełnie inne znaczenie.
Na tej samej sprawie społeczeństwo zyskuje dopiero wtedy, gdy w ogólnej świadomości zwycięża Boska Mądrość i Boskie Prawo stopniowo staje się głównym prawem, któremu podporządkowujesię całe nasze życie i życie państwa, w którym mieszkamy.

Wszelki podział istnieje w naszej świadomości. I wtedy, gdy przedzieramy się przez pajęczynę ograniczeń naszej świadomości, znika to, co dzieli ludzi zamieszkujących różne kraje. Znika to, co dzieli ludzi wyznających różne religie. Znika to, co oddziela was od każdej części Życia.

Dlatego warto jest przyjąć zasadę chociażby raz na cały dzień odosabniać się i próbować wynieść swoją świadomość na jak najwyższy poziom, gdzie znikają wszelkie marne myśli, gdzie znikają niedoskonałe uczucia i odczuwa się tchnienie Wieczności, spokój i ukojenie. Na początku będzie bardzo niełatwo osiągnąć ten stan, bo wszystko, co nas otacza, nadzwyczaj kontrastuje z Boskim stanem świadomości. I wszystko, co nas otacza, będzie próbowało przeszkadzać nam zetknąć się z Wiecznością.
Zastanówmy się teraz nad tym, jakie stany doświadczamy i jakie myśli odwiedzają nas podczas naszych zwykłych świeckich zajęć, spraw w pracy czy w domu. Czy jesteśmy w stanie przypomnieć sobie, że podczas pracy świadomie pracujemy dla Dobra Ogółu, dla wszystkich żywych istot? Realne dla nas jest to, że nawet nie przychodzi do naszych głów, że pracujemy na rzecz Wspólnego Dobra i Ducha. Najczęściej pracujemy po to, żeby zapracować pieniądze, żeby zdobyć awans, zrobić karierę. Naszą pracę motywuje cokolwiek bądź, jednak nie pracujemy dla Boga.
Zastanówmy się, ta motywacja, z którą zaczynamy pracę, odbija się na wszystkim, co robimy w ciągu dnia. Więc dlatego, jeśli jesteśmy pod wpływem niesłusznej motywacji, to całą energię, którą dostajemy w ciągu dnia, przeznaczamy na powielenie iluzji. Stwarzamy iluzję wtedy, gdy pracujemy z jakąkolwiek bądź motywacją, zamiast po prostu pracować dla dobra wszystkich żywych istot. Dla Boga.
Może wydawać się nierealnym, że w swej działalności stale można opierać się na Wyższym Prawie. I słusznie, ponieważ sami wpędziliśmy siebie, przez byłe niesłuszne wybory, w takie okoliczności, w których wstyd mówić otaczającym nas ludziom, że pracujemy dla Boga.

Dopóki w masowej świadomości nie nastąpi przełom, dopóki rozumowanie Boga przestanie kojarzyć się z religią, sektami i czymś nieprzyzwoitym, dopóty nie biedzimy mogli wejść na następny szczebel ewolucji. Bo oderwaliśmy siebie od Boskiego świata i teraz trzeba wrócić wstecz. Oderwaliśmy się od łaski i mamy ponownie ja odzyskać. Stan boskiej łaski można przywrócić tylko przez stałe wysiłki skierowane na Służbę Życiu.

Wtedy, gdy świadomie podchodzimy do wszystkiego, co czynimy w naszym życiu, gdy obserwujemy każdy swój wybór i czyn i mierzymy, na ile on współbrzmi z Boskim Prawem, dopiero wtedy zbliżamy się do Boga, Ducha czy jak chcesz nazwać tą niepojętą ludzkim rozumem potęgę i moc.
Gdy wybieramy ścieżkę prowadzącą wstecz do Boga całe nasze otoczenie próbuje wstrzymać nas, nauczyć rozumu i skłonić do dawnego życia. Nie potrafią zrozumieć naszych wyborów. Boją się zmian.
Potrzebna jest niezwykła wytrwałość i męstwo, żeby przeciwstawić się stereotypom.
Jednostki zdolne są wyrwać się z pęt masowej świadomości. Teraz jest ten czas i pojawia się coraz więcej ludzi, którzy będą bronić boskości we wszystkim, co czynią w życiu.

Zawsze jednostki zaczynały wielkie sprawy, następnie dołączały do nich miliony.

Przyszła teraz pora na przełom w świadomości wystarczającej ilości ludzi a ten artykuł o tym ma tylko przypomnieć.

I tak to jest.

W głębokim szacunku do Twojej istoty.
Hania

środa, 3 marca 2010

Religia i wiara


Czym jest religia i wiara, czy może jest ilością odprawianych rytuałów, a może uczestnictwem w grupie ludzi powiązanych wspólna doktryną czyli przynależnością do określonego kościoła? Czym to jest i jak to rozumieć?
Takie i podobne pytania rodzą się czytając niektóre artykuły na eioba i zamieszczone pod nimi komentarze zarówno deistów jak i ateistów jednakowo wojujących w obronie swoich idei, podpierających się lepszą lub gorszą znajomością znanych Pism czy biblii.
Moje przemyślenia doprowadziły mnie do napisania tego artykułu. Pewnie przeoczyłam coś i jakoś nie pamiętam by poruszany był niezwykle ciekawy i zarazem osobisty związek między człowiekiem a boskością. Wyniosłam raczej przekonanie, że obie wojujące grupy starają się argumentować swoje stanowisko i przytaczają dość wątpliwe dowody racji. A przecież religia i wiara jest nieodłączną częścią ludzi od zarania dziejów i nie ogranicza się jedynie do znanych obecnie odłamów religijnych.

Religia, jako doświadczenie ludzkie, rozciąga się od poziomu prymitywnego zniewolenia strachem u ewoluującego człowieka dzikiego, do wysublimowanej i wspaniałej wolności religijnej tych cywilizowanych śmiertelników, którzy są doskonale świadomi synostwa z wiecznym Bogiem.

Religia, przekonanie - wiara osobowości, zawsze może zatryumfować nad powierzchowną, sprzeczną logiką desperacji, zrodzoną w niewierzącym umyśle materialnym.
Naprawdę istnieje prawdziwy i autentyczny głos wewnętrzny, ta „prawdziwa światłość, która oświeca każdego człowieka, który przychodzi na ten świat”. I takie duchowe przewodnictwo odmienne jest od etycznych podpowiedzi ludzkiego sumienia.

Poczucie religijnej pewności jest czymś więcej niż odczuwaniem emocjonalnym. Pewność religijna przekracza rozumowanie umysłu, nawet logikę filozofii.
Religia jest wiarą, zaufaniem i pewnością.
Prawdziwa religia nie jest systemem wierzeń filozoficznych, które mogą być dowiedzione i uzasadnione dowodami z nauk przyrodniczych, nie jest też fantastycznym i mistycznym doświadczaniem uczuć ekstazy nie do opisania, czym mogą się cieszyć jedynie romantyczni zwolennicy mistycyzmu. Religia nie jest wytworem rozumowania, jednak patrząc na nią z tego punktu, jest ona zupełnie sensowna. Religia nie wywodzi się z logiki filozofii ludzkiej, ale jako doświadczenie śmiertelnego człowieka jest zupełnie logiczna.
Religia jest doświadczaniem boskości w świadomości śmiertelnej istoty ewolucyjnego pochodzenia; reprezentuje ona prawdziwe doświadczanie wiecznych rzeczywistości w czasie, doznawanie duchowych satysfakcji, kiedy wciąż jest się w ciele.

Religia, zatem żyje i rozwija się nie dzięki dostrzeganiu i odczuwaniu, ale raczej dzięki wierze i wnikliwości. Nie polega ona na odkrywaniu nowych faktów, czy na znajdowaniu unikalnego doświadczenia, ale raczej na odkrywaniu nowych i duchowych znaczeń w faktach już znanych ludzkości.
Najwyższe doświadczenie religijne jest niezależne od poprzedzających je aktów wiary, tradycji i autorytetu, religia też nie jest wynikiem wzniosłych uczuć i czysto mistycznych emocji.
Jest ona raczej dogłębnym i aktualnie przeżywanym doświadczeniem duchowej komunii z wpływami duchowymi, przebywającymi w obrębie ludzkiego umysłu i tak dalece, jak takie doświadczenie można zdefiniować w terminologii psychologicznej, jest to doświadczenie doświadczania rzeczywistości wierzenia w Boga, jako rzeczywistości takiego czysto osobistego doświadczenia.
Prawdziwa religia jest wnikliwością w rzeczywistość, zrodzoną z wiary powstałej w moralnej świadomości, a nie samą tylko intelektualną akceptacją grupy dogmatycznych doktryn.

Prawdziwa religia polega na takim doświadczeniu, w którym „duch sam świadczy wespół z duchem naszym, że dziećmi Bożymi jesteśmy”.
Religia nie składa się z teologicznych twierdzeń, ale z duchowej wnikliwości i wzniosłego zaufania duszy.

Zjawisko nieustannej przemiany i upływ czasu dają możliwość zauważenia swojej własnej siły po to by użyć jej do uwolnienia siebie samego z hipnotycznego snu zbiorowej nieświadomości.
Nie odbywa się to jednak przez użycie energii wojownika, która niszczy i unicestwia, opiera się na braku czasu, zmusza do pośpiesznych i pochopnych kroków oraz niszczących słów. Można wyjść z warunków, które już przestały służyć poprzez użycie energii miłości, dając sobie potrzebny czas i spokój, czyniąc to we właściwym tempie. Miłość bowiem dysponuje wszelkim czasem tego świata, nie wie co to pośpiech i presja czasu. Pamiętajmy, że Miłość była prapoczątkiem wszelkiego Stworzenia. Można dzięki niej uwolnić się z wszelkiej iluzji, uwolnić się z więzów przeszłości z szacunkiem, odwagą i szczerością względem siebie samego i innych.
Tak więc :
Zaufaj swojej własnej sile
Zaufaj Miłości w sobie i czyń to, co musisz
aby tę siłę uwolnić
i pozwolić jej płynąć.

Czego Tobie miły czytelniku z całego serca życzę.

Pozdrawiam w głębokim szacunku
Hania