wtorek, 21 września 2010

Poza horyzont umysłu zewnętrznego


Z serii : życie

Bądź swoim własnym guru, swoim własnym nauczycielem. Masz w sobie światło ... rozpal je i idź na przód lekko i bez strachu.

" Krocz lekko przez dni, które masz przed sobą, nie zostawiającżadnej skazy na swym ego.
Niech światło twego wnętrza zamknie każdy dzień
A gdy ten się skończy, usuń go ze swej pamięci jak bańkę mydlaną, która szybko pryska.
Idź na przód w przyszłość.
Nieskrępowany wspomnieniami: błędów, porażek i sukcesów.
Oto droga wiodąca do osiągnięcia spokoju."

Nie pamiętam już kto jest autorem tych słów ... jednak żyją one w mym wnętrzu od tylu lat, że zrosły się z moim doświadczeniem życia.
Wszystko w twoim życiu .... jest związane z tobą. Więc wszystko zależy od ciebie... w jakiś sposób. Zauważ to i posprzątaj swoje wnętrze. Jak pozwolisz wypłukać wewnętrzny hałas ... stopniowo wymywać przeszłość oraz spekulacje na przyszłość ... wtedy zostaje ta przestrzeń, przestrzeń istnienia tu i teraz. Masz tę Moc !
Wszyscy jesteśmy zanurzeni w świecie iluzji. Doskonale udaje ta atrapa naszą rzeczywistość zwaną Matrix.
Trudno się więc dziwić, że taka przeogromna ilość ludzi w niej utknęła. W tym stanie wygląda to tak, jakby pszczoła szukając nektaru usiadła na pięknej róży, róży dorodnej a jednak sztucznej, w nadziei na spicie nektaru. Pszczoła ma szczęście ... w odróżnieniu od ludzi, nie ma umysłu zewnętrznego, więc natychmiast leci dalej w poszukiwaniu innego, żywego kwiatu.
Człowiek robi dokładnie odwrotnie, w czym pomaga mu dzielnie umysł zewnętrzny.
Ten niesforny instrument ciągle nadaje: energia to bzdura ... udowodnij mi to ... wszyscy tak robią(?)... i takie tam bzdety odciągające od doświadczenia.
Gdy uda nam się przekroczyć ten horyzont zdarzeń zewnętrznego umysłu, tą nieustanną paplaninę, wtedy w naturalny sposób zaczynamy rozróżniać co z tego jest zwykłym śmieciem jak sztuczna róża, a co jest wartością nam służącą jak naturalny i żywy kwiat.
Kiedy przekroczymy horyzont zwykłego umysłu zewnętrznego, który został stworzony między innymi do budowania świata iluzji ... wtedy stajemy w obecności prawdy serca, wyższego intelektu.
Serce to dostęp do prawdziwego rozumu... tak, tak ... wiele lat temu, gdy sama byłam w wątpliwościach, trafiłam na artykuły różnych kardiochirurgów, którzy odkryli, że w naszym fizycznym sercu znajdują się też szare komórki mózgowe, choć jest ich znacznie mniej niż w głowie.
Jako dociekliwa osóbka zaczęłam drążyć temat... zapytałam nawet kardiologów, u których byłam pacjentką, i ... potwierdzili, wprawdzie mocno marginalizowali temat, jednak przyznali, że coś takiego jest.
Zdopingowało mnie to do dalszych poszukiwań.
Oczywiście byłam zainteresowana tym, co to oznacza dla mnie i jak mogę z tego korzystać w moim doświadczeniu. Nie jestem zainteresowana naukowym podejściem, choć choć bardzo je cenię, bo wyniki prac badawczych są niezmiernie pomocne w zrozumieniu siebie.
Jestem zainteresowana praktycznym zastosowaniem wiedzy. Tych, którzy są bardzo zainteresowani tymi badaniami, odsyłam do własnych poszukiwań.

Artykuł jest o tym co ta wiedza zrobiła dla mnie ... bo oczywiście moje myślenie poszło w kierunku jak praktycznie mogę tą wiedzę stosować w codzienności.
Aspektów moralnych i filozoficznych tego odkrycia nie znalazłam we współczesnej nauce (to było kilka lat wcześniej, więc nie wiem jak jest dziś). Było tylko co nie co jak to działa na naszą psyche.
Sięgnęłam więc do mądrości pozostawionych przez nauki starożytne. Okazało się, że przekazy tych wielowiekowych cywilizacji dobrze o tym wiedziały i rozumiały ... powoli i ja zaczęłam to rozumieć.
Można powiedzieć, że mamy więcej ośrodków mózgowych niż tylko w głowie. Okazuje się, że w głowie jest ośrodek mózgowy, którego zadaniem jest rozróżnianie, formowanie słów określających odczucia i zamykanie doświadczeń w czymś, co ma tendencje cyklicznego powtarzania się.
Innym ośrodkiem jest serce. Ono też odbiera nasze doświadczenie, jednak działa poprzez czucie, bez słów i w teraz. Daje takie dziwne przeświadczenie, a właściwie to pewność, że coś właśnie takie jest ... nie bawi się w słowa czy dowody.

Okazuje się, że połączenie i współpraca między głową i sercem jest tym, co decyduje o jakości naszych codziennych doświadczeń życia.
To prowadzi do jeszcze innego wniosku.
Można powiedzieć, że przyszłość jest zmienioną przez doświadczenie - przeszłością. Tak, tu też kłania się skala Fibonacciego.
W praktyce wygląda to tak, że w chwili teraz jesteśmy w jakimś doświadczeniu, gdzie okoliczności są takie jak w innym momencie naszej przeszłości.
Jeśli to zrozumiemy i miast miotać się emocjonalnie ... uzdrowimy naszą przeszłość ... to okoliczności, z którymi zetkniemy się w przyszłości zostaną już zmienione.
To działa nieustannie i niezmiennie przez wszystkie pokolenia, choć mało kto jest tego świadom. Działanie tego widać tylko wtedy, gdy jestem całkowicie w chwili teraz.

Życzę wiele radości z nowego doświadczenia i odkrywania własnej Mocy.

W miłości mego serca do twego.
Hania

sobota, 18 września 2010

Energia seksualna, energia twórcza


Z serii : teatr życia

Energa seksualna jest chyba najbardziej wynaturzonym pojęciem w naszej cywilizacji i życiu.
Ograniczenie sensu tej energii tylko i wyłącznie do kopulacji stanowi chyba najpoważniejszy problem nie tylko życiowy ale i moralny.
W tym miejscu chcę zaznaczyć i to bardzo mocno, że
energia seksualna służy przede wszystkim jako podstawa procesu twórczego w szerokim rozumieniu
i wiedzą o tym doskonale, choć intuicyjnie, wszyscy artyści, wielcy projektanci i najróżniejsi twórcy. Miłosne relacje między płcią są tylko dodatkowym bonusem służącym do rozładowania nadmiaru tej energii pozostałego po zaangażowaniu jej a akt stwórczy.
Energia seksualna bazuje na harmonijnej współpracy energii męskiej i żeńskiej Inie należy ograniczać tych pojęć tylko do płci). W różnych tradycjach energie te określane są również jako światło i cień, lub yin i yang, ogień i woda i jeszcze wielu innymi słowami, przy czym zawsze jest to para przeciwstawnych i uzupełniających się właściwości.
Jako biologiczny człowiek składamy się w energii męskiej i żeńskiej, a forma fizyczna przyjmuje atrybuty mężczyzny lub kobiet, zgodnie z zasadą dualizmu jaka dominuje na Ziemi.
Jak to funkcjonuje?
Zacznijmy od atrybutów każdej z tych energii:
  • energia męska - oznacza wolę, prozę, logikę, rozum, ogień. Mężczyzna walczy, zmaga się, usiłuje zdobyć;
  • energia żeńska - to intuicja, wyobraźnia, poezja, ple wszystkich możliwości, woda. Kobieta nie walczy, ona czeka, wita, ulega.
Gdy pojawia się w nas idea, pomysł ... to wtedy uaktywnia się w naszym wnętrzu energia męska, niezależnie od płci. W tym momencie budzi się potężna energia seksualna, poszukująca pola możliwości do realizacji, manifestacji kreacji czyli energii żeńskiej, też niezależnie od płci.
Ta energia to prawdziwa potęga i moc ... jest tak ogromna, że może nawet wystraszyć. Czujemy przeogromne parcie wewnętrzne ... budzi chemię organizmu ... wprost wewnętrznie rozsadza i ... często z tą mocą nie umiemy sobie poradzić, niewiele o niej wiedząc i do tego mając pod ręką jedynie wynaturzone pojęcia na jej temat.
W podświadomości budzi się lęk i chęć rozładowania tych napięć jak najszybciej. Nazywamy to popędem seksualnym i na siłę dążymy do rozładowania tego napięcia zewnętrznymi sposobami, czyli mówiąc prościej przez kopulację. Czasem jest to wręcz barbarzyńskie, a seksuologia nazywa to różnymi ...izmami, a prawo nawet czasami kara za nieetyczne czyny. Patrząc na te zjawiska z dystansem, widać jaką cenę płacą ludzie za zwykłą niewiedzę.
Wracając do tematu, osobnik pobudzony do tworzenie, miast zamanifestować swoje dzieło ... idzie spać zadowolony z rozładowania nagromadzonej energii. Czasem z tego magicznego zdarzenia, zamiast przykładowo dzieła literackiego czy innego dzieła, powstaje w wyniku prokreacji nowy człowiek.
Jednak potrzebą duszy jest to czekające na realizację dzieło ... więc za jakiś czas ponownie budzi cały proces ... i tak w kółko ... aż wyczerpiemy swój organizm a energia seksualna zaniknie, lub dojdzie do zrozumienia celu tego procesu i zrealizujemy swoje dzieło.
Nie jest to jednak proste zadanie zrozumieć istotę energii seksualnej. U podstaw tego problemu leży wielopokoleniowe wypaczenie zrozumienia tej potężnej energii, ostatnio doszło jeszcze nagminne nie szanowanie oraz wulgaryzacja tego procesu samego życia. Aby zaakceptować moc płynącą z omawianej energii trzeba mieć też zrównoważoną własną samoocenę ... a z tym też daleko do doskonałości. Do tego trzeba jeszcze zauważyć, że ograniczenie energii seksualnej jedynie do prokreacji, służy do "produkcji" niewolników więc jest społecznie popierane. Z punktu widzenia władców systemów społecznych i religijnych jest jak najbardziej pożądane, przecież w ten sposób zyskują wielką potęgę odebraną od wielu milionów pojedynczych istnień.
Jednak patrząc szerzej na całość zagadnienia, takie manipulacje są tłumieniem twórczej energii ludzi, by utrzymać dotychczasowe status quo żądzy władzy.
W obecnych czasach stare systemy drżą w posadach, stąd też pilna potrzeba zrozumienia tego czym w swej esencji jest ta piękna energia seksualna.
Z całego serca zachęcam do przeniknięcia dogłębnie tego tematu z pożytkiem dla siebie i całego otaczającego świata.

W głębokim szacunku
Hania

czwartek, 16 września 2010

Wyjść poza schematy myślowe


W serii : w operze języka życia

Mamy szczęście żyć w czasach intensywnych zmian i niesamowitych przyspieszeń. Sprawia to, że doświadczamy energetycznego szpagatu (między starą i nową energia), czyli przejścia z trójwymiarowej rzeczywistości zdominowanej przez homo sapiens do następnego wymiaru - stanu homo separatum.
Czym różnią się te dwa stany?
Są to całkiem różne podejścia do Życia we wszystkich Jego przejawach.
Człowiek homo sapiens jest skupiony na swym rozumie przynależnym wątpiącemu umysłowi. Taki człowiek "rozumny" najczęściej to, czego nie może pojąć, zrozumieć po prostu odrzuca, jest to mechanizm wmontowany w jego umysł. Tak, jest to jedna z metod umysłu, który tak sobie radzi z tym czego nie wie. W zanadrzu ma jeszcze zaprzeczenie i nieświadomość, jeszcze trudniejsze w swych skutkach metody - warto o tym wiedzieć.
Efekty takiej postawy widać na każdym kroku: egoizm, walka i konflikt, manipulacja i jeszcze wiele innych wynaturzonych i upadłych energii. Postawa "ja i moje" po prostu króluje.
Ten etap naszych doświadczeń właśnie dobiega końca. Ludzie pod wpływem różnych bodźców, jeden po drugim, budzą się z hipnotycznego snu... jeszcze mgliście, a jednak rozpoznają podstawową prawdę, że życie jest jednością, a przejawione życie jest dodatkowo holograficzne.
I dobrze się dzieje, bo jest nam sądzone by jeszcze w tym wcieleniu rozpocząć kolejny etap rozwoju naszej świadomości.
Co raz częściej i więcej ludzi zaczyna doświadczać nowego stanu homo separatum. Jest to nowy człowiek. Jako boski człowiek obejmuje sercem całość i po prostu wie. Działa w zgodzie z Naturą stosując Wielkie Prawa wydobyte z ukrycia swego wnętrza. W swym działaniu nakierowany jest na najwyższe dobro wszystkich istnień, przy czym sam cieszy się doświadczanym życiem pełnym Miłości, Piękna i Harmonii ... i dba o własną równowagę.
Jako obdarzeni wolną wolą jesteśmy w trakcie dokonywania wyboru : stary człowiek homo sapiens ... czy nowy człowiek homo separatum. Sam wybór zdaje się prostym ... a jednak...
Istnieje dżungla idei i nawyków, którymi żyliśmy i które teraz należy odpuścić, posprzątać po sobie piaskownicę.
Pochłonięci dotychczasową grą w życie nawet nie zwracamy uwagi, że każde działanie, każda manifestacja jest poprzedzona jakąś ideą zakotwiczoną w naszej podświadomości. Jest jeszcze bardzo popularne stwierdzenie " Jestem tym, kim myślę że jestem" .... a reguły gry zmieniają się diametralnie, choć jeszcze nie wszyscy to widzą.
Z takiej postawy wynika, że istotne jest czy i z jaką rolą życiową się utożsamiam. Wygląda to podobnie jak w teatrze lub filmie. Zresztą między doświadczanym przez nas życiem a spektaklem teatralnym jest większe podobieństwo niż na ogół sądzimy.
Jak się przyjrzymy naszemu życiu to sami zauważymy ten ogrom ról jakie każdej chwili odgrywamy, np.: kobieta, żona, matka, kochanka, pracownik, pracodawca .... i tak można wymieniać dalej i dalej.
Czasami wpadamy w pewną pułapkę zawężając swe doświadczenie do kilku ról i tak sami się ograniczmy, ze szkodą dla całości własnego Jestem kim Jestem, czyli boskości.
Jesteśmy potomkami Słowian, więc nieco zainteresowałam się naszymi protoplastami. Okazało się, że używali oni często słowa "Bóg" i to nie z powodu kościoła, bo były to czasy jeszcze przed chrztem Polski.
W mowie tych Słowian słowo "Bóg" oznaczało szczęście, bogactwo.
Tak więc przymiotnik boży to inaczej mówiąc szczęśliwy, bogaty. Od tego słowa wywodzi się zwrot niebożątko jako zaprzeczenie, czyli ubogi, nieszczęśliwy ... echo tych znaczeń jeszcze odbija się w naszej literaturze.
Jako współcześnie żyjący zapomnieliśmy o tym, lub świadomie kojarzymy słowo "Bóg" z doktrynami religijnymi, robiąc przy tym sobie na przekór, odcinając się od swego wewnętrznego bogactwa.
Dla czego o tym piszę?
Przyczyna jest prosta. Matematycznie udowodniono, że przejawy wszelkiego życia rozwijają się według wzoru Fibonacciego, jest to ciąg : 1, 1, 2, 3, 5, 8 ....i tak dalej. Wynika z tej reguły, że należy do tego co było (przodkowie) dodać to co jest (my współcześni) by utworzyć następny etap.
Wynika z tego jasno, że bez przeszłości nie uzyskamy oczekiwanego postępu.
I tak to jest kochani.
W głębokim szacunku
Hania

środa, 15 września 2010


Zmiana - oto jedyne co jest pewne



To nie jest truizm, proszę państwa, to czego możemy być pewni to .... zmiana.

Jak życie tworzy nam te ciągłe zmiany? Ja studiowałam starożytną wiedzę, która wyjaśnia nam istotę zmian. Okazuje się, że ten temat w końcu XX wieku zainteresował wielu naukowców, którzy udowodnili już w języku współczesnym te prawdy przekazywane przez pokolenia.

Tak więc zauważono, że DNA zmienia materię, z której nasz świat jest zbudowany. Natomiast samo nasze DNA zmienia się pod wpływem emocji. Należy przy tym pamiętać, że ten wpływ emocji nie jest ograniczony ani czasem, ani odległością czyli przestrzenią.

W świetle tego jasnym jest, że ty i ja kierujemy siłą, którą mamy w sobie, działającą w wymiarze wolnym od tych ograniczeń fizyki, jakie znamy dotychczas.

Jeśli istnieje w nas moc, która zmienia esencję wszechświata w sposób, który może uzdrawiać i tworzyć pokój, wówczas istnienie języka pozwalającego nam to czynić świadomie i wedle naszej woli, miałoby ogromny sens.

I on istnieje - co ciekawe, jest to konkretnie język emocji, wyobraźni i osobistej modlitwy.

Tu nie ma jednolitej recepty. Najpierw musisz dokonać zmian w sobie, tak by twoja wola była wolna od zachcianek, egoistycznych manipulacji i płynięcia z nurtem społecznych oczekiwań.

Trzeba też być świadomym, że nie każde uczucie zadziała. To, które ma moc tworzenia, musi być wolne od ego oraz osądzania.

Wzbudzić w sobie prawdziwe uczucie, to tak jakby znaleźć właściwe i rozpoznawalne słowa, a bycie współodczuwającym to tak, jakby wyzbyć się ocen typu "dobro", "zło" .... i wiele innych.

Wejść na ścieżkę świadomego życia może każda istota. To jest piękne prawo i możliwość. Jednak poruszanie się na drodze świadomości, to już inna bajka.

Wygląda to podobnie do jazdy samochodem.

Każdy może iść na kurs prawo jazdy, już nie każdy go pomyślnie kończy. Z tych, którzy pomyślnie zdali te kursy mamy poruszających się po drogach kierowców. Jedni są w konfliktach i wypadkach do śmiertelnych włącznie ... inni jeżdżą wiele lat bezwypadkowo, z pełną życzliwością dla pozostałych uczestników ruchu.

Widać wyraźnie : jaka świadomość, takie rezultaty.

Filozof żyjący w latach 1813 - 1855, Soren Kierkegaarg zostawił nam ciekawą sentencję :

Są dwa sposoby

aby zrobić z siebie głupca.

Jeden to wiara w to, co nie jest prawdą;

drugi to niewiara w to, co jest prawdą.

Tak więc warto jest sprawdzić w co wierzę, a następnie sprawdzić jak to działa w moim życiu. Wydaje się to bardzo proste ... a jednak najczęściej zajmuje to wiele lat poznanie co jest w moim życiu prawdą, a co myślę, że tą prawdą jest.

Tu często jest ogromna przepaść, której nie chcemy widzieć i jest to potężna przeszkoda w świadomym kierowaniu swoim doświadczeniem.

Tworzenie swojej rzeczywistości jest czymś znacznie więcej niż to, co robimy... Jest tym czym jesteśmy.

Tak, tak, musimy stać się w naszym życiu tym, czego pragniemy doświadczyć w naszym świecie. Czyli, chcesz być zdrowy - skup się na zdrowiu, chcesz doświadczyć pokoju, to przestań zajmować się konfliktami i bądź pokojem.

Warto pamiętać, że nasze tworzenie lepszego świata może być jedynie krótkotrwałym wyborem.

Jeśli przyjrzymy się, to uczucia związane z uzdrowieniem, pokojem i obfitością, są doświadczeniem, które trwają każdorazowo jedynie kilka minut, ot tyle co medytacja bądź modlitwa ... a potem ponownie dajemy nura w dotychczasowe nawyki. Resztę swego czasu poświęcamy chorobom, konfliktom i brakiem wszelkiego dobra.

I zobaczcie co się dzieje w życiu?

Mamy chwile pełne zdrowia, radości z pokoju czy przypływ gotówki ... są to tylko chwile ... nie staliśmy się tym, czego podobno pragniemy ... a może tylko pragniemy być po "ciemnej stronie mocy" a jedynie brak nam odwagi o tym głośno mówić???

Któż to może wiedzieć co komu jest potrzebne do szczęścia ???



I tak to jest

Hania



poniedziałek, 13 września 2010

Czym jest słowo


Z serii :
w operze języka życia

Większość ludzi sądzi, że słowo służy do komunikacji między ludźmi. Jest w tym ziarno prawdy, jednak jest to potężne narzędzie w procesie twórczym.
Słowa, których używamy służą głównie do wzbudzania wewnątrz nas pewnych energii emocjonalnych.
Zobacz sam co się dzieje, gdy powtarzam z przekonaniem "kocham bezwarunkowo" i jeszcze wyobrażam sobie tą miłość. W jakimś momencie w swoim wnętrzu czuję poruszenie energetyczne trudne do określenia - to właśnie jest język emocji. Ta energia ma swoje właściwości, których nie da się zdefiniować słowami, a jednak właśnie ten energetyczny stan jest rozumiany przez wszechświat co sprawia, że tak wysłana informacje powraca do mnie w formie doświadczalnej.
Tak samo dzieję się z każdym innym słowem ... weźmy inny przykład : "nienawiść". Jest to całkiem odmienny rodzaj energii i też manifestuje się w życiu, mimo, że usilnie "chowamy pod dywan" tego typu emocje.

Czyli wszechświat odbiera nie tyle same słowa, co zawarte w nich informacje energetyczne.
Uczucia i emocje, które wzbudzamy naszymi myślami i słowami są uniwersalnym językiem wszechświata. Jest to też potężna wiedza dająca moc świadomego tworzenia zarówno "nieba" jak i "piekła" na Ziemi. To dzieje się nieustannie i nie ma znaczenia czy jesteś tego świadom, czy nie.
Co jest powodem, że większość ludzi woli nie wiedzieć jak sami tworzą sobie trudności poprzez myśli i słowa?
Przypuszczam, że jest to potężny strach. Strach przed własną mocą i strach przed wejściem i rozpuszczeniem tych potężnych energii emocjonalnych ... strach przed wzięciem odpowiedzialności za jakość swego życia. Ilu ludzi, tyle sposobów radzenia sobie z tym strachem.

Kiedy weszłam w doświadczenie opisywanych zjawisk, spotkałam się z wszelkimi odmianami swego strachu. Systematycznie zamieniałam energię tego strachu na swego sprzymierzeńca ... trochę to trwało i ... udało się. Do mego życia zaczęły systematycznie napływać upragnione i oczekiwane zmiany ... ot tak... bez wysiłku.

Od lat chętnie pomagam innym w rozpoznaniu strachu, który determinuje ich życie i w rozładowaniu tych napięć.
Jest to jednak praca na indywidualne sesje. Z rozpisywania się i teoretyzowania niewiele dobrego wynika, może wręcz dostarczyć niepotrzebnych argumentów wątpiącemu umysłowi, z którym i tak jest już wiele kłopotów.

W miłości mego serca
zachęcam do indywidualnych kontaktów
Hania

niedziela, 12 września 2010

Przeznaczenie ... los ... wolna wola


Wszyscy wcieleni na Ziemi żyjemy w zdeterminowanych warunkach. Jest to nasze przeznaczenie, które starannie opracowywaliśmy przed narodzinami a następnie okryliśmy się płaszczem zapomnienia i zeszliśmy na Ziemię.

Ten plan na obecne życie opracowywaliśmy bardzo starannie, wielokrotnie konsultujemy z Istotami Światła i zatwierdzamy przez Boskość ... zawiera on dosłownie wszelkie doświadczenia, które dusza wybrała dla siebie na określone wcielenie.

W momencie gdy następuje zatwierdzenie i następują wybrane okoliczności - gotowa i pełna zapału dusza rusza na Ziemię. Tu plan staje się przeznaczeniem i od tego momentu raczej korekt już nie ma.

Następuje kolejny etap, etap realizacji w warunkach ziemskich.

Jak realizujemy swój plan - to jest nasz los. I tu zaczyna się spektrum wszelkich możliwości wyboru, co nazywamy wolną wolą (nie mylić z samowolą).

Przykładowo jestem kobietą ... i to jest zdeterminowane. Jednak jaką jestem kobietą - to już mój wybór. To ja wybieram czy jestem zalękniona, zgorzkniała ... czy odwrotnie, niezależnie od okoliczności, mam miłość do innych istot i uśmiech dla każdego.

Większość ludzi nie chce nawet słyszeć o tych, zawsze prostych, zasadach życia ..... po prostu wybierają wątpiący umysł i usilnie przekonują siebie i innych, że to nie ich wybór.

No cóż - takie ich prawo, ja ze swej strony z całą miłością życzę wszystkim istotom by były szczęśliwe z dokonywanych wyborów.



W miłości mego serca do twego.

Hania