sobota, 29 sierpnia 2009

Modlitwa - Medytacja - a może Życie ?


Wczoraj trochę serfowałam po necie. Znalazłam zdumiewająco dużo artykułów o modlitwie i medytacji. To co mnie zaskoczyło, to podejście do tematu.
W wielu artykułach wychwala się recytację pięknej poezji, często też w językach wschodu (np. sanskryt) jako modlitwę. Wiem, że modlitwa to część dialogu z boskością, kiedy to ja mówię.
Przepraszam ale nie znając intencji a nawet znaczenia słów - to czy aby na pewno wiem, co przekazuję do Źródła? I dalej, czy ta recytacja jest zgodna z najgłębszą potrzebą moją, czy jest tylko zbiorem słów, może i pięknych a jednak pustych.
Drugą częścią dialogu z boskością ma być medytacja, kiedy to odprężona nasłuchuję odpowiedzi.
A tu ponowna lawina na temat medytacji. Począwszy od przygotowania otoczenia (świece, kadzidło itp) po przyjęcie postawy ciała, może i prawidłowej, jednak tak niewygodnej, że trudno utrzymać uwagę na czymkolwiek innym, niż na skurczach i odrętwieniu różnych partii ciała. W takich warunkach, "pięknych", można usłyszeć jedynie głos maltretowanego ciała i błaganie o litość.
Z tego co wyczytałam jawi mi się taki oto obraz :
módlcie się ludzie, nie wiedząc o czym mówicie, a ze słuchania lepiej zrezygnujcie bo to i zachodu wiele i efekt mierny. Życie jest cierpieniem i bez cierpienia nie ma rozwoju, acha i słuchajcie tych wskazówek, bo to jedyna prawda (?).
Przyznam szczerze, że uśmiałam się z tych koncepcji i stwierdziłam, że w tym kierunku nie jestem uduchowiona.
W moim świecie atrybutami boskości, którą każdy człowiek Jam Jest są:
Miłość, Harmonia, Piękno
a wszystko to w absolutnej i naturalnej prostocie, do tego życie jest esencją miłości i radości.
Żyjąc tymi energiami nie ma potrzeby wprowadzania "specjalnych" dekoracji by modlić się lub medytować.
Tak więc zarówno modlę się jak i medytuję w Tu i Teraz.
Ponieważ modlitwa jest mówieniem do boskości, używam słów własnych, rytmicznie wypowiedzianych, które doskonale rozumiem i nimi przekazuję swój aktualny stan Istoty.
Medytując, czyli nasłuchując odpowiedzi, staję się bardziej uważna i zrelaksowana.
Tym co jest mi niezbędne, to pełen głęboki oddech i wyprostowane plecy.
Dla wielu może wydać się to zbyt proste, za mało skomplikowane i jeszcze wiele może być zarzutów. Jednak pamiętajcie, że często jedno, głębokie i szczere westchnienie, ma większą wartość niż lata wyreżyserowanej, poprawnej recytacji.
W tym artykule, mając na uwadze ludzi szukających, przedstawiłam dwa sposoby tego najważniejszego dialogu: jeden zewnętrzny - zobaczcie jak pięknie się modlę; i drugi wewnętrzny - otoczenie nawet nie wie, że żyjesz głęboką medytacją i modlitwą.
Do tego pierwszy sposób skomplikowany, wymagający szczególnych warunków, a drugi naturalnie prosty.
No to teraz masz wybór własnego sposobu dialogu.
Życzę Ci byś znalazł swój własny sposób na dialog z boskością i zrozumiał, że i Ty jesteś Bogiem także.
I tak to jest.
Hania sansai



piątek, 28 sierpnia 2009

Królowa "Ocena"


Dziś chcę się podzielić uwagami o wszech obecnej Królowej "Ocena"
Jest to bardzo interesująca gra ludzi. Tak interesująca, że wszyscy w nią gramy i większość robi to nie świadomie. O co chodzi z tą grą? Przecież wygląda tak niewinnie ... wystarczy znaleźć ofiarę i wykazać, że jest ona "zła" lub "głupia", no i uśmiać się, bo to takie zabawne... Do tego nikt nie zauważy, że te wyśmiane sprawy są moje i mogę wygrywać.... tylko czy aby na pewno?
Zastanów się nad zdaniem :
"drażni nas w innych głównie to, czego nie znosimy w sobie".
Zrozumiesz, że ocena w swej naturze jest trująca i co tu mówić obrzydliwa. Jej cechą energetyczną jest to, że w pierwszym rzędzie zatruwa i oszpeca osobę oceniającą, a dopiero później dosięga osobę ocenianą (jeśli ta się zgodzi).
Kochani Prawo jest niezmienne i :
"wszystko co dajesz drugiemu, najpierw przyjmujesz do siebie",
nie możesz dać czegoś czego sam nie masz - to takie proste.
Warto sobie to uzmysłowić i przestać grać w pokrewną grę, w "dobro i zło". Słowa te same w sobie jeszcze nic nie oznaczają. Ni wierzysz? No to weźmy dość prymitywny przykład : czy kotlet schabowy jest dobry? - większość od powie, że tak. No więc weźmy ten dobry kotlet i nakarmmy nim tygodniowe niemowlę - i co? dziecko tego dobra nie przeżyje. Analogicznie można zbadać słowo "zło".
Okazuje się, że mylimy pojęcia i do tego upieramy się przy tej iluzji. To samo dotyczy pojęcia "pomóż" a oczekujemy wyręczenia, czy "pożycz" a chcemy darowizny - i jeszcze niezliczona ilość funkcjonujących tak zwanych ogólników.
Kochani, aż włosy na głowie stają, gdy uświadomimy sobie jak mamy pomylone rozumienie różnych pojęć.
Wszystkie te mentalne zawirowania są tylko po to by namiętnie grać w "Ocenę" i generować wiele niskich i raniących emocji.
Tak gubimy kontakt z samym sobą i własna duszą, a stąd już tylko krok do depresji i wielu chorób ciała.
Dla mnie ta gra już dawno przestała mieć znaczenie ... jednak trochę to trwało nim konsekwentnie wyrwałam się ze zbiorowej nieświadomości. Ostatecznie zrezygnowałam z dyskusji "ego na ego" i przestało mnie interesować czyja głupota wyżej pofrunie.
Zapewniam, że jestem osobą radosną a i okazji do szczerego śmiechu jest co raz więcej. Tak więc nic nie straciłam opuszczając tak modną i popularną grę.
Z miłoscią mego serca do Twego.
I tak to jest
Hania sansai

wtorek, 25 sierpnia 2009

Błogość


Ostatnio przygotowywałam materiały do nauczania symbolicznego pojmowania życia. Nawiasem mówiąc rewelacyjna metoda by przedrzeć się przez iluzję umysłu i poznać własne mechanizmy tworzące indywidualne życie.
Tak więc przeglądałam zgromadzone materiały i .... trafiłam na "Błogość".
Przyznam, że moje stare pojmowanie tego słowa jakoś skutecznie zniechęcało mnie do doświadczenia błogości. No cóż, byłam przekonana, że błogość to stan statyczny jakiejś istoty tak mocno zanurzonej "w Błogości", że nawet nie interesuje się ziemskim życiem. A taka postawa - to nie dla mnie i tak to zostawiłam.
Teraz przyznaję, że było to co najmniej dziwaczne przekonanie. Jak do tego doszłam ?
Po prostu zanurzyłam się w doświadczenie stanu błogości.
Nie jestem w stanie opisać tego przeżycia. Zaczęło się tak, że siadłam - wiem, wiem, to jest trochę śmieszne - wyprostowana i przygotowana do statycznego przeżycia "czegoś". Kochani, wiem, że to śmiesznie zabrzmi jednak długo nie nasiedziałam hahaha.
Po uspokojeniu biologi, umysłu i emocji, wyraziłam swoją wolę. Poczułam harmonię wszystkich osobistych energii. Następnie wielki strumień Kundalini podniósł się wzdłuż kręgosłupa i dalej wysoko ponad głowę a następnie ponownie w dół do podstawy kręgosłupa tworząc obieg zamknięty.
To było mocne przeżycie i nawet nie wiem kiedy zaczęłam tańczyć, śpiewać i ... to co zwróciło moją uwagę, to iskry sypiące się z oczu. Do tego wewnętrzny impuls nakierował mnie na pisanie skryptów.
Jakie było moje zdziwienie. Palce płynęły "same" po klawiaturze, a materiał który zakładałam, że powstanie w ciągu kilku miesięcy ... jest gotowy !!! po tygodniu pisania.
To tak jakby ktoś "magiczną różdżką" zmienił moje życie. Zauważam też, że wszystko czego się dotknę - zmienia się jakoś (?) albo moje widzenie się zmieniło(?) - nie umiem tego sprecyzować.
Wiem, że te opisy są dość mgliste i co tu dużo mówić, po prostu marne. Jednak błogość ma to do siebie, że o niej się nie mówi. JEJ SIĘ DOŚWIADCZA.

Czego i Tobie kochany czytelniku życzę z całego serca.

Hania sansai

środa, 12 sierpnia 2009

Wyobraźnia


Tak się złożyło, że miałam ostatnio obfity w spotkania czas. To co mnie zaskoczyło, bardzo nagminne dyskusje na temat Boga. To bardzo ciekawe zjawisko, nie daje nic pożytecznego, chyba że wyprucie energetyczne i zerowa satysfakcja.
Opierając się o Hermetyzm twierdzę, że :
" świat jest mentalny "
Co to oznacza? Ni mniej ni więcej - Każda rzecz fizyczna, twór artystyczny czy sytuacja swój początek bierze z myśli.
I tu pojawia się znaczenie wyobraźni każdego człowieka. Jeszcze wielu ludzi nie jest świadomych tego, że cały proces twórczy tak na prawdę polega na wyobraźni i dopiero po tym etapie może nastąpić manifestacja w świecie fizycznym.
To czego nie zamanifestujemy z naszej wyobraźni pozostaje w formie energetycznej przy nas tak długo aż zdecydujemy czy te wzorce manifestujemy, czy usuwamy. Czasem trwa to nawet wiele wcieleń bo wszechświat jest nieskończenie cierpliwy.
I tak zapełniamy nasz osobisty świat zarówno tym, co nam służy jak i tym co nam szkodzi. Ty objawia się nasza wolna wola, zdolność dokonywania wyborów i mądrość jak to się robi świadomie, bo nieświadome tak, czy tak dokonujemy różnych przypadkowych wyborów.
Dyskusje o tym czym lub kim Bóg jest lub nie jest w swej istocie są pozbawionym sensu bełkotem.
Więcej pożytku wyniesiemy z doświadczania innego prawa : "Jak na górze tak i na dole, jak na dole tak i na górze" oraz "Przyczyny i skutku"
Z tych doświadczeń mamy o wiele więcej pożytku i satysfakcji, tworząc mentalnie i używając wyobraźni swój własny świat, tak piękny jak sami wybierzemy.
Warto być świadomym prawdy "Nie ma Boga bez Boga" i przestać dzielić zapałkę na czworo w dyskusjach z góry skazanych na niepowodzenie.
Prawdziwa pokora, to świadomość, że ponad i wokół nas istnieje siła sprawcza, energia, duch,... czy jak to chcesz nazwać, przekraczający nasze ludzkie pojmowanie
Kiedy nauczysz się korzystać z wyobraźni i zaczniesz tworzyć świadomie swój świat, stwierdzisz że ten prosty sposób twórczy daje efekty przez ludzi nieświadomych nazywany "cudem".
I tak to jest
Hania sansai