Wczoraj trochę serfowałam po necie. Znalazłam zdumiewająco dużo artykułów o modlitwie i medytacji. To co mnie zaskoczyło, to podejście do tematu.
W wielu artykułach wychwala się recytację pięknej poezji, często też w językach wschodu (np. sanskryt) jako modlitwę. Wiem, że modlitwa to część dialogu z boskością, kiedy to ja mówię.
Przepraszam ale nie znając intencji a nawet znaczenia słów - to czy aby na pewno wiem, co przekazuję do Źródła? I dalej, czy ta recytacja jest zgodna z najgłębszą potrzebą moją, czy jest tylko zbiorem słów, może i pięknych a jednak pustych.
Drugą częścią dialogu z boskością ma być medytacja, kiedy to odprężona nasłuchuję odpowiedzi.
A tu ponowna lawina na temat medytacji. Począwszy od przygotowania otoczenia (świece, kadzidło itp) po przyjęcie postawy ciała, może i prawidłowej, jednak tak niewygodnej, że trudno utrzymać uwagę na czymkolwiek innym, niż na skurczach i odrętwieniu różnych partii ciała. W takich warunkach, "pięknych", można usłyszeć jedynie głos maltretowanego ciała i błaganie o litość.
Z tego co wyczytałam jawi mi się taki oto obraz :
módlcie się ludzie, nie wiedząc o czym mówicie, a ze słuchania lepiej zrezygnujcie bo to i zachodu wiele i efekt mierny. Życie jest cierpieniem i bez cierpienia nie ma rozwoju, acha i słuchajcie tych wskazówek, bo to jedyna prawda (?).
Przyznam szczerze, że uśmiałam się z tych koncepcji i stwierdziłam, że w tym kierunku nie jestem uduchowiona.
W moim świecie atrybutami boskości, którą każdy człowiek Jam Jest są:
Miłość, Harmonia, Piękno
a wszystko to w absolutnej i naturalnej prostocie, do tego życie jest esencją miłości i radości.
Żyjąc tymi energiami nie ma potrzeby wprowadzania "specjalnych" dekoracji by modlić się lub medytować.
Tak więc zarówno modlę się jak i medytuję w Tu i Teraz.
Ponieważ modlitwa jest mówieniem do boskości, używam słów własnych, rytmicznie wypowiedzianych, które doskonale rozumiem i nimi przekazuję swój aktualny stan Istoty.
Medytując, czyli nasłuchując odpowiedzi, staję się bardziej uważna i zrelaksowana.
Tym co jest mi niezbędne, to pełen głęboki oddech i wyprostowane plecy.
Dla wielu może wydać się to zbyt proste, za mało skomplikowane i jeszcze wiele może być zarzutów. Jednak pamiętajcie, że często jedno, głębokie i szczere westchnienie, ma większą wartość niż lata wyreżyserowanej, poprawnej recytacji.
W tym artykule, mając na uwadze ludzi szukających, przedstawiłam dwa sposoby tego najważniejszego dialogu: jeden zewnętrzny - zobaczcie jak pięknie się modlę; i drugi wewnętrzny - otoczenie nawet nie wie, że żyjesz głęboką medytacją i modlitwą.
Do tego pierwszy sposób skomplikowany, wymagający szczególnych warunków, a drugi naturalnie prosty.
No to teraz masz wybór własnego sposobu dialogu.
Życzę Ci byś znalazł swój własny sposób na dialog z boskością i zrozumiał, że i Ty jesteś Bogiem także.
I tak to jest.
Hania sansai
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz