poniedziałek, 11 października 2010

Język wszechświata, czyli czucie


W serii: w operze języka życia

Porozmawiajmy dziś o rodzaju komunikacji, która jest zrozumiała dla wszystkich bez względu na to jakim się posługuje językiem czy dialektem. Jest w nas takie coś co umożliwia nam zrozumieć inną istotę poprzez czucie energii.
Każdy z nas miał takie doświadczenie, że bez słów wiedział, iż dana osoba jest w smutku, złości, radości... I właśnie ten język okazuje się niezmiernie ważny.
Cały wszechświat reaguje i odpowiada właśnie na ten język ... na czucie człowieka.
Zawsze otrzymujemy to, co odzwierciedla nasze uczucia, nie myśli czy słowa bo one mają tylko wywołać pożądane uczucia. Chodzi o to, co w tej chwili czujemy, czyli jaką niosą te uczucia informację energetyczną ... nie intelektualną jak sądzi wielu z nas. Przykładowo jak jestem w smutku, to mogę prosić i błagać o nieograniczoną radość, a tak czy tak otrzymam okoliczności smutku, bo właśnie to wysyłam w świat.
Ta wiedza jest niezmiernie prosta, a jednak ludziom trudno ją zastosować. Co jest tego powodem? Ano powód jest równie prosty. Zostaliśmy oduczenia czucia ... tak, tak w dobrej wierze społeczeństwo zawsze raniło i karało tego, kto odważył się czuć. Ta wadliwa edukacja trwa już tak długo... od wielu pokoleń ... w końcu zapomnieliśmy.
Zapomnieliśmy jak czuć radość, błogość, szczęście, bogactwo. Natomiast jesteśmy zainfekowani lękiem, strachem, obawą czy wszechobecną oceną.
Jak młody człowiek poznaje pierwsze powiewy czystej miłości, to natychmiast znajdują się "przyjaciele", którzy to uczucie wynaturzą oceną, obawą lub wręcz wyśmianiem, a są nawet tacy co przekonają, że prawdziwa miłość musi być doprawiona zazdrością. I tak czyste uczucie zostaje skażone upadłą energią a ten młody człowiek zostaje uczuciowo okaleczony. Niesie tak nagromadzone urazy przez życie i z czasem całkiem traci to uczucie czystości.
Tak samo dzieje się z bogactwem. Zauważmy jak otoczenie człowieka bogatego niby w przyjaźni reaguje. Atakuje go ocenami, żądaniami, oczekiwaniami ... i tak odziera tego człowieka z czystego uczucia, narzucając mu jak ma rządzić swoim majątkiem. Wielu tego po prostu nie wytrzymuje.
Przykłady można mnożyć, lecz nie to jest celem tego artykułu.
Jesteśmy w miejscu, z którego większość z nas chce się wydostać i ma problem, bo wciąż otrzymuje te same okoliczności w których żyje. Jak to może być?
Odpowiedzią jest odczuwanie, czyste czucie, najczęściej powiązane z naszymi przekonaniami i nawykami. Jeśli chcę być bogata, to nie ma znaczenia cena produktu, jednak... patrząc na wystawione produkty oceniam, że są drogie czy coś podobnego. Wynika jasno z tego, że jestem jeszcze w stanie biedy, braku... czyli czymś przeciwnym niż sobie życzę. Jest to niemały kłopot, bo właśnie tego odczuwania zostaliśmy oduczeni. Nawet jak na moment pojawia się to czyste uczucie, zobaczmy co się dzieje dalej... Zaraz za tym idzie wiele innych, np. jak o można być okradzionym, czasem nawet zabitym. Jak to potraci się "przyjaciół", którzy chcą to bogactwo odebrać i tak dalej, i dalej w przeciwnym kierunku.
Z tymi lękliwymi myślami uczucie przestaje być czyste, a z czasem ten lęk całkowicie zakrywa czystość uczucia. Jak myślicie, jakie uczucia w takim stanie wysyłamy do wszechświata?
Wszechświat, bóg, matryca, źródło czy cokolwiek powiesz o TYM, kocha nas bezwarunkowo. Działa jak Dżin z bajki o Aladynie i mówi nam w języku czucia " twoje życzenie jest dala mnie rozkazem". Więc odbierając nasz lęk dochodzi do wniosku, że dziecko chce się bać i dziecko to dostaje. Jak dziecko chce dostać coś innego, to powinno w świecie uczuć zmienić swoje życzenie.
Nawet co niektórzy z nas dokonują tego ... jednak jest ich mało i nie są w stanie dotrzeć do tych innych z wiedzą jak tego dokonali. Tak silną zaporę stanowią przekonania.
Trzeba zrozumieć, że nie da się rozmawiać z obcokrajowcem bez tłumacza jeśli nie znasz tego języka. Zostaje więc nauczyć się tego nowego - starego języka, języka czucia. Zabieramy się do nauki a tu nowy kłopot ... te energie są tak potężne, że nim je poczujemy, już jesteśmy w strachu. Istna ciuciubabka.
Przyznam się, że wiele lat też kręciłam się w tej karuzeli. Musiałam dojść do takiej determinacji, że ostatecznie zdecydowałam się całą sobą na zmianę mojego świata myśli, czuć, słów i w ogóle wszystkiego. To był dopiero pierwszy krok, a jak ego cierpiało ... nawet nie chce mi się opisywać tych barw.
Początkowo poszukiwałam po omacku, wszystko czego nowego się dowiedziałam od razu sprawdzałam doświadczalnie. Z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że była to istna jazda po bandzie i to bez trzymanki. Niejednokrotnie zastanawiałam się czy aby byłam poczytalna wybierając sobie takie życie.
Jednak brnęłam dalej i ... wszystko powoli zaczęło się układać.
Zaczęłam opisywać te perły mojej mądrości, a teraz przekazuję je innym by jak zechcą mogli wykorzystać moje doświadczenie i już mniej dramatycznie znaleźć swoją drogę powrotną do czucia.
Wszystkie moje artykuły traktują właśnie o tym jak szukałam i odnalazłam drogę życia w zgodzie z naturą.
Dziś już nie mam problemu z zobaczeniem we własnym wnętrzu czegoś, co mi się nie podoba... po prostu bez oceny i w szacunku do siebie integruję te wypaczone energie i oczyszczam, transformuję.
Nie skupiam się już na ocenie, analizie czy innym traceniu swojej cennej energii życiowej. Natomiast skupiam się na tym czego na prawdę chcę na wszystkich poziomach człowieczeństwa. Owszem zdarza się czasem zwykła zachcianka czy żądza, jednak jest to prawie natychmiast rozpoznawane i mam przy tym niezłą zabawę.
Chcę również i Ciebie zachęcić do przypomnienia sobie tego pierwotnego języka uczuć, jedynego znanego w akcie stwórczym. Chcę zachęcić ciebie do sprawdzenia czy to co myślisz o danym uczuciu zgadza się z prawdą o jego energii.
Należy zauważyć, że ocena "dobre - złe" jest tylko ludzka i służy do pobudzenia całego spektrum energii lękowych.
Pamiętaj o tym, że masz wolną wolę i wybór należy tylko i wyłącznie do ciebie.

Pozdrawiam w radości
Hania

4 komentarze:

  1. astanawiam się Haniu, co było pierwsze: słowa, czy myśli? Wiem - odpowiesz, że uczucia. Myśli i słowa wyparły uczucia, próbują je ukryć, zastąpić, czasami nawet zaprzeczać im. Co innego mówimy, co innego myślimy, a jeszcze co innego czujemy gdzieś głęboko w sercu. Bawimy się w takie podwójne dno. Słowa i myśli są maską lub protezą dla uczuć. Król jest nagi, król musi się ubrać. Wstydzimy się okazywać swoich uczuć, tak jak gołego ciała. Utarło się przekonanie, że to nie wypada.
    Dlaczego człowiek ukrywa, czy raczej zakrywa swoje prawdziwe uczucia? Tak bardzo boi się zranienia? Odkrycia prawdy o sobie? Byłby wtedy skończony, a może wyzwolony?

    Przychodzi mi do głowy fragment wiersza Ks.Jana Twardowskiego „Pisanie” (z całego tomiku tylko ten fragment utkwił mi w pamięci):
    „… dlaczego nie pisze się tak jak się mówi
    nie pisze się tak jak się kocha
    nie pisze się tak jak się cierpi
    nie pisze się tak jak się milczy
    pisze się trochę tak, jak nie jest.”

    Myśl o ukrywaniu uczuć wyrażona jest tu głęboko, spostrzeżenia trafne. Nie ma jednak odpowiedzi na pytanie, skąd wzięła się taka potrzeba ? A może to konieczność na drodze rozwoju i ewolucji człowieka.

    Z drugiej strony też masz rację: zawierzam sercu i jestem sobą, wyrażam to, co czuję pod warunkiem, że respektuję prawo innych ludzi do tego samego, czyli w życiu kieruję się do zasadami określonymi przez HERBERTA FENSTERHEIMA:
    •Masz prawo do wyrażania siebie, swoich opinii, potrzeb, uczuć - tak długo, dopóki nie ranisz innych.
    •Masz prawo do wyrażania siebie - nawet jeśli to rani kogoś innego - dopóki twoje intencje nie są agresywne Masz prawo do przedstawiania innym swoich próśb dopóki uznajesz, że oni mają prawo odmówić.
    •Są sytuacje, w których kwestia praw poszczególnych osób nie jest jasna. Zawsze jednak masz prawo do przedyskutowania tej sytuacji z drugą osobą.
    •Masz prawo do korzystania ze swoich praw.

    Dzięki Haniu za przypomnienie, że w życiu warto posługiwać się językiem uczuć. Umieć odczytywać go, respektować jego energię i moc oraz umiejętnie posługiwać się nim.
    Ty doskonale to wiesz i dzielisz się swoimi spostrzeżeniami z innymi.
    Kto szuka,w Twoich artykułach znajdzie, coś dla siebie... i dlatego warto pisać.

    Pozdrawiam z głębi serca.Elba.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zastanawiam się Haniu, co było pierwsze: słowa, czy myśli? Wiem - odpowiesz, że uczucia. Myśli i słowa wyparły uczucia, próbują je ukryć, zastąpić, czasami nawet zaprzeczać im. Co innego mówimy, co innego myślimy, a jeszcze co innego czujemy gdzieś głęboko w sercu. Bawimy się w takie podwójne dno. Słowa i myśli są maską lub protezą dla uczuć. Król jest nagi, król musi się ubrać. Wstydzimy się okazywać swoich uczuć, tak jak gołego ciała. Utarło się przekonanie, że to nie wypada.
    Dlaczego człowiek ukrywa, czy raczej zakrywa swoje prawdziwe uczucia? Tak bardzo boi się zranienia? Odkrycia prawdy o sobie? Byłby wtedy skończony, a może wyzwolony?
    Przychodzi mi do głowy fragment wiersza Ks.Jana Twardowskiego „Pisanie” (z całego tomiku tylko ten fragment utkwił mi w pamięci):
    „… dlaczego nie pisze się tak jak się mówi
    nie pisze się tak jak się kocha
    nie pisze się tak jak się cierpi
    nie pisze się tak jak się milczy
    pisze się trochę tak, jak nie jest.”
    Myśl o ukrywaniu uczuć wyrażona jest tu głęboko, spostrzeżenia trafne. Nie ma jednak odpowiedzi na pytanie, skąd wzięła się taka potrzeba ? A może to konieczność na drodze rozwoju i ewolucji człowieka.
    Z drugiej strony Ty też masz rację: zawierzam sercu i jestem sobą, wyrażam to, co czuję pod warunkiem, że respektuję prawo innych ludzi do tego samego, czyli w życiu kieruję się do zasadami określonymi przez HERBERTA FENSTERHEIMA:
    •Masz prawo do wyrażania siebie, swoich opinii, potrzeb, uczuć - tak długo, dopóki nie ranisz innych.
    •Masz prawo do wyrażania siebie - nawet jeśli to rani kogoś innego - dopóki twoje intencje nie są agresywne Masz prawo do przedstawiania innym swoich próśb dopóki uznajesz, że oni mają prawo odmówić.
    •Są sytuacje, w których kwestia praw poszczególnych osób nie jest jasna. Zawsze jednak masz prawo do przedyskutowania tej sytuacji z drugą osobą.
    •Masz prawo do korzystania ze swoich praw.

    Dzięki Haniu za przypomnienie, że w życiu warto posługiwać się językiem uczuć. Umieć odczytywać go, respektować jego energię i moc oraz umiejętnie posługiwać się nim.
    Ty doskonale to wiesz i dzielisz się swoimi spostrzeżeniami z innymi.
    Kto szuka, w Twoich artykułach znajdzie, coś dla siebie... i dlatego warto je pisać. Warto też czytać
    Pozdrawiam z głębi serca. Elba

    OdpowiedzUsuń
  3. Masz rację, że warto wrócić do uczuć, bo one tworzą twój świat. Nie mówię, że jest to łatwe, bo społeczeństwo, które nas oduczyło czucia, pierwsze stawi opór.Stąd ten mój artykuł, by najpierw jednostki nauczyły się posługiwać tym nowym - starym językiem... a w którymś momencie całe społeczeństwo ulegnie tej upragnionej zmianie.
    Cieszy mnie, że znalazłaś coś dla siebie w tym artykule. Miłej zabawy w odkrywaniu całej prawdy o energii uczuć.
    Z mojego serca do twego.
    Hania

    OdpowiedzUsuń
  4. Przepraszam za powielenie komentarza, ale nie chciał wejść i próbowałam do skutku. Złośliwość rzeczy martwych. Ciągle się czegoś uczymy, a życie i tak nas zaskakuje. Akceptuję tę nieprzewidywalność i zmienność tego świata.

    OdpowiedzUsuń