piątek, 21 stycznia 2011

Wielkie sprzątanie


Seria : Era Wodnika

Mili Państwo, właśnie jako mieszkańcy planety Ziemia jesteśmy w samym środku porządkowania "placu zabaw" po wielu epokach zabawy w rzeczywistość wolnej woli.

Ludzkość doskonale bawiła się sprawdzając czym jest wolna wola, a nawet sprawdzali co się dzieje gdy sięgną po samowolę. Jednak ewolucja życia jest już na ukończeniu drogi od komórki do człowieka, a właściwie jesteśmy na etapie poznawania czym tak na prawdę jest Autentyczny Człowiek.
Jak w każdym porządkowaniu, tak i w tym przypadku mamy do porządkowania wiele tematów, doktryn, przekonań, nawyków ... oraz skutków ich używania, a to sprawia, że przy takim ogromie zagadnień na początku tworzy się chaos.

Dosłownie cały dotychczasowy świat, w którym żyliśmy jest teraz zakwestionowany. Nawet w publicznych mediach prawie co dzień są informacje o różnych naukowych odkryciach, które stawiają dotychczasowy świat do góry nogami. Do tego już publicznie mówi się o Istocie Duchowej, energii uniwersalnej, roli osobistych przekonań na jakość życia i wiele podobnych zagadnień.
Rodzi się pytanie : o co w tym wszystkim chodzi? ; do czego to zmierza?: co z tym mamy zrobić? i jeszcze wiele innych pytań.
Nie znam odpowiedzi na wszystkie pytania.

Jednak wiem, że wszelkie porządki należy zaczynać od siebie. Na początek trzeba pilnie obejrzeć własne przekonania, bo to właśnie one odpowiadają za to jak widzimy świat.

Zacznijmy od świadomości. Wszystkie doświadczenia z tego i wszystkich poprzednich żyć tworzy i jakby rozciąga tą wiedzę. Ale przecież stare dogmaty potępiają samą reinkarnację oraz tępią tych, którzy w naszej kulturze odważą się o niej mówić. No i mamy do wyboru: być poprawnym albo zauważyć prawdę. Osobiście wybrałam prawdę, która ma moc wyzwalającą z pęt ignorancji. Co mi to dało? Po prostu świat stał się bardziej logiczny, a ja spokojniejsza.

W poprzednich artykułach pisałam o tym, że skoro pradziadek po sobie nie posprzątał, to zrobi to za niego prawnuk. Dotarło do mnie wiele słów na temat braku zgody na taką niesprawiedliwość. To nie jest niesprawiedliwość, tylko nieunikniona konsekwencja gdy weźmie się pod uwagę właśnie inkarnację i fakt, że na ziemi dostęp do poprzednich wcieleń jest mocno utrudniony z innych naturalnych uwarunkowań życia na naszej planecie.

Prawo Przyczyny i Skutku jest nieuchronne i jak narozrabiałeś, to do ciebie należy uzdrowienie tej wypaczonej sytuacji. Dusza pradziadka pozostawiła już ciało człowieka, więc by umożliwić tej duszy posprzątanie bałaganu jakiego narobiła, po prostu wciela się w ciało nowe i rodzi się jako własny wnuk, prawnuk czy jakikolwiek członek rodziny noszący geny tego rodu. W tym artykule nie będę opisywać tego procesu, bo pewnie powstałaby opasła księga. Na rynku jest wiele wartościowych pozycji, które doskonale opisują te procesy, więc zainteresowanych odsyłam do własnych poszukiwań.

Wspominam jedynie o fakcie kontinuum Życia w nieustannie zmieniających się formach.

Ciało biologiczne jest jedynie formą, tak jak wiele innych, np. samochód. Samochód też porusza się tylko wtedy, gdy kierujący go odpali i prowadzi wybraną trasą. Sam z siebie nie ruszy z miejsca. Podobieństwo ciała do samochodu jest pomocne w zrozumieniu, że ciało biologiczne tylko tak długo się porusza, jak długo kieruje nim Istota Duchowa. I kiedy zdezelujemy swe ciało, to Istota Duchowa podobnie jak kierowca, wysiada ze swego pojazdu i kontynuuje dalszą podróż w nowym pojeździe.

Myślę, że te wyjaśnienia pomogą zrozumieć, że jest sprawiedliwość wynikająca z Wielkich Praw i tym co przeszkadza nam w przyjęciu takiego poglądu jest tylko ... nasze rozhukane ego potworek wraz z ignorancją.
Jesteśmy teraz w momencie, gdy wszelka prawda objawia się z nieuchronnością, bez względu na to jakie obszary tabu obala. Nie ma tu też miejsca na tłumaczenie, że w coś tam wierzyłam, bo prawda ma to do siebie, że wiedza z niej płynąca wypiera wiarę bez pokrycia. Przyznaję, że najczęściej jest dość niewygodnie konfrontować się z prawdą.

Upublicznię część mojej historii, by przybliżyć zrozumienie tematu.
Moi rodzice przeżyli gehennę wojenną i żyli w ogromnym strachu oraz bardzo skromnie, bo byli przekonani o trudach dni przyszłych. Więc rodzina cała żyła bardzo skromnie pozbawiając się wielu radości i przyjemności. Gdy dorosłam, zbuntowałam się przeciw takiemu życiu i postanowiłam zorganizować inaczej swoje życie ... odważnie zarabiałam i miałam szerokie serca dla rodziny. Wiele lat w dobrobycie utrzymywałam swoją trójkę dzieci i rodziców, którzy nie radzili sobie w starości swego życia. Byłam przekonana, że moja postawa jest prawidłowa i rodzina doświadcza wielu radości ziemskiego życia i ...., że tak już będzie zawsze.
Wiele lat temu pochowałam swoich rodziców i skończyła się sielanka, a zaczęły się moje kryzysy. Traciłam wszystko i nie było widać prawdziwych przyczyn, a przynajmniej ja ich nie widziałam. Wiele lat borykałam się nie widząc dróg wyjścia aż .... pewnego dnia zrozumiałam, że trzeba uzdrowić linię moich przodków. Myślałam, że magiczne rytuały i modły będą skuteczne .... myliłam się.
Dopiero zrozumienie tego, że to ja sama mam uzdrowić wielopokoleniowy ród zmotywowało mnie do dalszych poszukiwań. Nie wystarczy postępować odwrotnie niż uczyła mnie rodzina. Trzeba jeszcze wszystkie przyjęte od rodziny przekonania wymazać z swego własnego wnętrza, by nie tworzyły podświadomie doświadczeń zgodnych z odrzuconymi przekonaniami. Niby jest to proste, a jednak bardzo trudne. Wszystko polega na tym, że przypływają różne doświadczenia i decyduje moja postawa wobec nich: albo jest właśnie uzdrowieniem...albo nie.
Dopiero w tym czasie kończę (mam nadzieję) to porządkowanie. Każde doświadczenie w stanie obserwatora oceniam jak mogę je zrównoważyć, konfrontuję się z nim i dokonuję zmian. Już dawno przestałam psioczyć na niesprawiedliwość, bo zrozumiałam na czym polega ciągłość rodowa i to w świetle reinkarnacji... wiele spraw nie mam możliwości namacalnie sprawdzić, jednak drogą wnioskowania z prawidłowości jakie istnieją i drogą logiki można zauważyć własny udział w tych procesach.


Mając prawie na ukończeniu moją drogę i nagromadzone doświadczenie, które się sprawdziło, dzielę się z Państwem tym co jest już mają mądrością. Zdaję sobie sprawę, że dla wielu ludzi to co piszę może być mało zrozumiałe ... jednak mam nadzieję, że znajdą się i tacy, którzy zyskają choć trochę zrozumienia i ulgi w tym trudnym czasie wielkich i nieuniknionych porządków... podejmą trud uzdrowienia swego rodu.

Miłość i Szacunek Wszystkim
Hania Fateha Gerlanda Anillach



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz