czwartek, 18 października 2012

Błogosławieństwo


Błogosławieństwo
Wielu ludzi przechodzi jeszcze etap buntu... Nie ma w tym nic złego, tyle że jest mi szkoda ich zmarnowanej energii.
Obiecałam, że napiszę artykuł jak ja wyszłam z tego etapu choć nie wiem czy mi się uda zrobić to zrozumiale.
Zacznę może od tego, że zostaliśmy wzajemnie zaprogramowani ... stworzyliśmy sobie boga na nasz wzór i podobieństwo, a więc oddzielonego od nas. Do tego większość z nas nawet myśleć się boi, że jest potężna i ma moc stwórczą... I ten początek jest doskonałym momentem byśmy wzajemnie sobą manipulowali, zrzucając winę na "innych", nie ważne czy to na sąsiada, współmałżonka czy też na Reptirian i rządy tajne... tak, czy tak ego się cieszy, samolubstwo rośnie i miota nami jak wiatr jesiennym liściem.

Kluczem jest  ODPOWIEDZIALNOŚĆ.

W innych artykułach pisałam już jak trudno było mi się przyznać do wielu cech inwolucyjnych...

Miałam takie doświadczenie....




... Kilka lat temu gdziekolwiek się nie ruszyłam, tam była jakaś wiadomość, że ktoś zabił małe dziecko... to mnie bardzo poruszało, emocje mnie rozsadzały. Wpadłam na pomysł, by nie włączać radio, aby nie słyszeć tych wiadomości... nie pomogło. Wiadomości mnie nadal zalewały aż w końcu zamknęłam się w domu, wszystko powyłączałam i zaczęłam dosłownie wykłócać się z bogiem ... ze sobą ... z Jeszuą... nawet nie wiem z kim... bunt tak był wielki, że walczyłam z całym światem.

Moim argumentem było, że ja nigdy nie zabiłam dziecka, więc nie ma we mnie winy. Logiczne, prawda?

A jednak odpowiedź mnie powaliła... to, że nigdy tego nie zrobiłam nie oznacza, że nie jestem do tego zdolna... emocje ponownie zagotowały się. Na tym przykładzie pokazano mi, że też mam ręce i też mogę dzieckiem walnąć o cokolwiek... różnica tkwi jedynie w dokonanych wyborach. Emocje się nieco uspokoiły, zaczęłam słuchać.
Dowiedziałam się, że mam możliwości takie same jak mordercy dzieci i to właśnie świadczy o mojej równości z nimi...
Ha ha ha, moje ego nadal było zbuntowane. Jednak dalsza część tej nauki, wprawdzie dopiero po wprowadzeniu w życie, jednak mnie odmieniła.
Okazało się, że moje emocje są jakby informacją, gdzie jest potrzebna moja energia do wprowadzenia harmonii.
Na gorąco rozpoczęłam błogosławić wszystkich morderców dzieci, prosząc by biorąc dziecko na ręce zapewniali mu bezpieczeństwo... Nieco uspokoiłam się i przy następnych wiadomościach na ten temat kierowałam swoją energię na błogosławieństwo... Szczerze mówiąc nabierałam przekonania, że tak będzie w nieskończoność a jednak się myliłam.
To doświadczenie trwało kilka miesięcy, aż nabrałam nawyku i ... od lat nie słyszę już o mordach na dzieciach.... serio, nie twierdzę, że ich nie ma. Wiem, że w tym temacie swoją pracę wykonałam.

Jednak to doświadczenie, to był dopiero początek. Do dziś badam swoje emocje i zdarzenie, które je wywołuje traktuję podobnie.

Przestałam marnować swoją energię na pretensje. Owszem, zdarza się jeszcze, że trwa chwilę zanim się połapię ... nie jestem doskonała... jednak dość szybko się orientuję i wracam do błogosławieństwa, bo to działa.

Jak wiemy, Ziemia jest na końcówce wszystkich cykli i trzeba posprzątać plac zabaw.
Nieustannie zalewani jesteśmy wiadomościami o destrukcji...
Radium Solaris ... kosmiczna rasa z innej konstelacji, mówi tak:

" Nieharmonijne zachowania generujące przemoc, zamieszanie, lęki, niepokój, nieszczęścia, ból, urazy, podziały muszą zostać przetransmutowane w działaniach na rzecz dobra wszystkich współbraci, wszystkich stworzeń i innych form życia istniejących na planecie..."
Niech więc nie dziwi fakt, że nasze emocje mogą być poruszone... praca jest ogromna, a świadomych pracowników niewielu.

Kochani, życzę nam by wystarczyło nam odwagi i siły błogosławić każdą destrukcję i transmutować w Piękno i Harmonie dla naszego wspólnego dobra.


Hania

Cytat pochodzi z książki: Radium Solaris Most kosmicznego światła autora Ramaathis - Mam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz